Ściema plus. O tym Kaczyński zapomniał wspomnieć, pokazując program "krowa plus"
Nie każdy od razu uwierzył, że te słowa padły naprawdę. To jednak fakt niezaprzeczalny.
– Jest sprawa szczególnego wsparcia tych gospodarstw rolnych, które będą po pierwsze hodowały zwierzęta, które tu się rodzą, czyli można powiedzieć - własnego chowu, hodowały w oparciu o własne pasze, zapewniały im tzw. dobrostan i w zamian za to otrzymywały bardzo poważne wsparcie: najmniej, podkreślam to słowo, najmniej 100 zł od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy. Ale może być więcej! – tak dokładnie mówił prezes PiS.
A zatem co – kolejne "jarkowe"?
A Ty jak myślisz?
Zapowiedź prezesa PiS z Kadzidła szybko ochrzczono mianem programu "krowa plus" i "świnia plus". Ruszyła lawina pytań podszytych ironią: – "Dlaczego nie koń?", "Czy świnka morska też się liczy?", "A czy jak na mnie ktoś powie stara krowa, to też mi się 500 zł należy?".
Nie z Warszawy i nie teraz
Ale były też i pytania zupełnie serio – jak to jest, że nie starcza na niepełnosprawnych, brakuje na spełnienie płacowych żądań nauczycieli, a będzie na świnie i krowy? Odpowiedź jest dość prosta: to nie są pieniądze z krajowego budżetu, lecz z budżetu Unii Europejskiej. Ba, nie są, lecz dopiero będą.
– Te pieniądze będą mogły pochodzić z nowej perspektywy finansowania Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2021-2027. Na razie ten budżet nie jest znany, negocjacje w tej sprawie wciąż są prowadzone. A zatem jeszcze nie wiemy, ile pieniędzy będzie na I filar, czyli na płatności bezpośrednie, i na II filar, czyli na politykę rozwoju obszarów wiejskich – wyjaśnia w rozmowie z naTemat poseł PO, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi w latach 2007-2015 Kazimierz Plocke.
– To, co ogłosił Jarosław Kaczyński, to są propozycje wynikające ze zmian we Wspólnej polityce rolnej. A one płyną z Brukseli. Właśnie trwają nad nimi ostatnie prace – wyjaśnia mi ekspertka ds. ekonomiki rolnictwa, która - ze względu na polityczny charakter sprawy - woli pozostać anonimowa.
Ekspertka przypomina przy tym zasadę, że I filar to dopłata do produkcji, czy "taki bardziej socjal". II filar to pieniądze na inwestycje. Od 2021 r. państwa członkowskie uzyskają możliwość przesunięcia 15 proc. środków z filara inwestycyjnego do socjalnego. To oczywiście oznacza, że będzie mniej pieniędzy na inwestycje. A przecież w ogóle szykuje się, że pula unijnych środków się skurczy.
Pieniędzy będzie mniej
W tym momencie niemal jasne jest, że unijne pieniądze na wieś będą w kolejnych latach sporo mniejsze niż dotąd. Jak pisał "Tygodnik Rolniczy", różnice będą znaczne.
Niższa kwota wynika z różnych czynników - m.in. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. PiS deklaruje, że z problemem mniejszych pieniędzy chce poradzić sobie walcząc o to, by "nasza koperta narodowa w ramach Wspólnej Polityki Rolnej była procentowo większa niż jest w obecnej perspektywie". Tak to określał europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk w portalu wPolityce.pl. Ale na razie decyzji w Brukseli brak."Dla polskich rolników na lata 2021–2027 przewidziano na dopłaty i PROW łącznie 30,5 mld euro, z czego na dopłaty 21,2 mld euro, a na PROW – 9,2 mld euro. Jeśli te kwoty porównany z poprzednimi okresami finansowania, to łącznie na dopłaty i PROW w porównaniu do lat 2014–2020 otrzymamy o 1,6 mld euro mniej, ale o 1,8 mld euro więcej niż w okresie 2007–2013. (...)
W nowej WPR Polska ma otrzymać 9,2 mld euro na rozwój obszarów wiejskich. Jest to kwota o 4,2 mld euro mniejsza niż w PROW 2007–2013 i o 1,7 mld euro mniejsza niż w PROW 2014–2020.""Tygodnik Rolniczy": Nowa WPR – mniej na inwestycje, więcej na mniejsze gospodarstwa oraz młodych rolników; Magdalena Szymańska
"Właśnie do małych gospodarstw zostanie skierowany nowy program hodowli trzody chlewnej i krów oparty o dobrostan zwierząt, nazywany umownie świnie na ściółce i krowy na pastwisku (dodatkowe wsparcie kwotą przynajmniej 100 zł każdej tak wyhodowanej świni i kwotą 500 zł każdej tak hodowanej krowy, w programie ilość zarówno świń jak i krów będą ograniczone ilościowo)" – precyzował zapowiedź prezesa Kaczyńskiego europoseł Kuźmiuk, przyznając jednocześnie na Twitterze, że wsparcie ma pochodzić z unijnych funduszy, wysokości których na razie nie znamy.
– To jest propozycja, która wymaga analizy i zastanowienia, bo - nawet nie znając jeszcze puli pieniędzy w przyszłej perspektywie - jasne jest, że realizacja tego programu będzie się musiała odbyć czyimś kosztem. Najprawdopodobniej pieniądze te zostaną odebrane dużym gospodarstwom oraz przetwórcom – wyjaśnia poseł Kazimierz Plocke.
Ta pomoc już jest
Europoseł PSL Andrzej Grzyb w rozmowie z naTemat zwraca uwagę, że już teraz nieduże rodzinne gospodarstwa otrzymują dotacje – ale tu obowiązuje limit: do 20 sztuk. – Szlak jest przetarty, bo przecież ten sposób wsparcia został uwzględniony już w obecnym 7-letnim budżecie, a przygotowany jeszcze przez ministra Kalembę z PSL, który negocjował przed laty cały budżet polityki rolnej i obszarów wiejskich – przypomina Grzyb.
To, co zostało powiedziane na konwencji PiS w Kadzidle, jest mocno nieprecyzyjne. Pozostaje jedynie się domyślać, że chodzi o małe gospodarstwa, które utrzymują zwierzęta w systemie ściółkowym. Jestem niemal pewien, że liczba sztuk bydła będzie musiała być limitowana. W tej chwili podobna pomoc już istnieje – dotacje otrzymują gospodarstwa do 20 sztuk, czyli też małe.
W tym roku dopłaty do krów i bydła wzrosły o ok. 2 zł. Znacznie poważniejszy wzrost dopłat odnotowano rok wcześniej – o ok. 50 zł od sztuki.Stawki płatności bezpośrednich za rok 2018obowiązują do końca czerwca 2019 r.– Płatność do bydła – 293,04 zł/szt.
– Płatność do krów – 373,70 zł/szt.
– Płatność do owiec – 101,39 zł/szt.
– Płatność do kóz – 54,78 zł/szt.
źródło: Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
Problem ze świnią
Którego zwierzęcia w tym zestawie nie ma? Świni! Teraz, zgodnie z zapowiedzią prezesa PiS tuczniki też mają być objęte dopłatami, ale żadna w tym zasługa "dobrej zmiany". Po prostu – świnie (z wyjątkiem tzw. ras zachowawczych), ale też i konie, nie znalazły się dotąd na unijnej liście gatunków zwierząt objętych płatnościami w ramach Wspólnej Polityki Rolnej. W kolejnej perspektywie będzie już to możliwe – ale to jest kwestia co najmniej dwóch lat.
Wyborczy kontekst
Eksperci zwracają uwagę na jeszcze jedną obietnicę, jaka padła w Kadzidle – chodzi o 150 tys. zł z PROW (Program Rozwoju Obszarów Wiejskich) dla młodych rolników rozpoczynających prowadzenie gospodarstwa. Tu też nie ma nic nowego, bo ta pomoc istnieje już teraz. Resort rolnictwa już wcześniej zabiegał w Brukseli o zgodę na zwiększenie premii, której wysokość ustalono w 2014 r. Dotąd wynosiła ona 100 tys. zł, od teraz – wspomniane 150 tys.
– Wydaje się, że nie chodzi o rzeczywistą pomoc rolnikom, co o ich zaskarbienie i uzyskanie dobrych ocen tego rządu w środowisku wiejskim – ocenia poseł Plocke, wskazując na perspektywę wyborów europejskich oraz parlamentarnych.
WNIOSKIFAłSZ
Obietnice ochrzczone przez niektórych mianem programów "krowa plus" i "świnia plus" nie będą realizowane z budżetu krajowego, lecz ze środków Unii Europejskiej. I to nie teraz, ale z budżetu na lata 2021-2027, którego wysokości na razie nie znamy. De facto "krowa plus" już istnieje - pomoc dla mniejszych gospodarstw już jest wypłacana. Świń zaś w tej chwili nie ma na unijnej liście i w obecnym budżecie taka dotacja jest niemożliwa.Podziel się prawdą"Krowa plus" i "świnia plus" to obietnice, które ewentualnie będzie można zrealizować od 2021 r. ze środków UE.Oburzyło Cię to, że rząd PiS przeznaczy 100 zł na jednego tucznika i 500 zł na jedną krowę? To wsparcie dla rolników będzie pochodzić ze środków UE najwcześniej za dwa lata. Dopłaty do krów istnieją już teraz.