Minge broni Rosati przed hejterami. "Bez względu na status społeczny ma prawo wymagać alimentów"

Ola Gersz
Jest aktorką, świetnie zarabia, więc nie powinna domagać się alimentów oraz głośno o tym mówić? Takie zarzuty pojawiły się pod adresem Weroniki Rosati. W jej obronie stanęła jednak Ewa Minge. Projektantka odniosła się również do własnych życiowych doświadczeń.
Ewa Minge wsparła Weronikę Rosati Fot. Tomasz Pietrzyk/ Agencja Gazeta
Sprawa Weroniki Rosati od tygodni elektryzuje polskie media. Aktorka wyznała bowiem, że jej były partner i ojciec jej córki Elizabeth, znany lekarz Robert Śmigielski, dopuszczał się wobec niej przemocy. Mężczyzna wszystkiemu zaprzecza. Mimo dużego wsparcia, jakie otrzymuje Rosati, nie wszyscy jej wierzą, a niektóre firmy zerwały z nią nawet współpracę.

Również wielu internautów krytykuje Rosati. Hejt na aktorkę wylał się zwłaszcza wtedy, kiedy na Instagramie wyznała ona, że Śmigielski nie płaci jej alimentów na córkę. "Na razie zostałam zepchnięta do roli matki proszącej, której ojciec dziecka narzucił kwotę alimentów, których... tak, zgadliście, nie płaci! Co miesiąc muszę błagać o pieniądze na podstawowe potrzeby Eli" – napisała aktorka.


W odpowiedzi niektórzy stwierdzili, że Rosati publicznie bierze brudy i domaga się alimentów mimo swojej dobrej sytuacji finansowej. Na hejt zareagowała projektantka Ewa Minge, która stanęłam murem za aktorką. "Jeny, ile tu jadu w komentarzach. 'Widziały gały, co brały'. Miłość bywa zdradliwa, oślepia, mami. Zdobywca często udaje kogoś, kogo oczekuje druga strona. I dotyczy to obu płci. Po zdobyciu nie chce mu się już przeważnie udawać i kurtyna opada. Ile z nas nabrało się w życiu na słodki miód, który okazał się lepem na spragnione miłości serce?" – napisała Minge w komentarzu pod zdjęciem Rosati.

Ewa Minge dodała również, że Weronika Rosati "ma prawo czuć ból i bez względu na status społeczny wymagać od ojca dzieci alimentów na jego dziecko". Odniosła się również do własnych doświadczeń. "Osobiście doświadczyłam kiedyś złudzenia, wyszłam za mąż za 'Chrystusa', a odchodziłam od potwora. Mylimy się, rzecz ludzka" – stwierdziła.

"To, że osoby publiczne mówią głośno o swoich problemach, jeżeli tego chcą, powinno być oklaskiwane. Ich sprawa i konsekwencje takich wynurzeń, ale też ile kobiet pomyśli »nie jestem sama, gorsza, inna, skoro takiej gwieździe się przydarzyło«. Wszyscy jesteśmy ludźmi i wszyscy czujemy ból, upokorzenie i rozczarowanie. Dajcie czas... On jest zawsze ojcem prawdy" – zakończyła Minge.