"Strajkujących ani innych pasożytów nie obsługujemy". Tak obrażają nauczycieli w Starogardzie Gdańskim

Paweł Kalisz
W Starogardzie Gdańskim na drzwiach zakładu z częściami zamiennymi do samochodów zawisła kartka, na której właściciel zakładu poinformował, że "strajkujących ani innych pasożytów nie obsługujemy". Szybko jednak zmienił treść ogłoszenia. Tłumaczył, że to była "artystyczna forma wyrazu".
Przedsiębiorca ze Starogardu Gdańskiego w obraźliwy sposób zaatakował strajkujących nauczycieli. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Jak zrazić do siebie grupę potencjalnych klientów? Najprościej po prostu ich obrazić. Tak zrobił właściciel zakładu handlującego częściami zamiennymi do samochodów w Starogardzie Gdańskim. Wystarczyła jedna kartka na drzwiach, żeby do jego zakładu zamiast klientów zapukali dziennikarze TVN24.

Napis na kartce głosił: "Nie obsługujemy strajkujących nauczycieli ani innych pasożytów". Szybko jednak został zmieniony na "już obsługujemy strajkujących nauczycieli oraz innych pasożytów i szantażystów". Zdaniem reportera TVN24, właściciel zakładu zmienił treść, gdy okazało się, że pomimo strajku w szkołach jednak odbywają się egzaminy gimnazjalne.


Jak podaje TVN24, mężczyzna nie widzi nic niestosownego w nazywaniu nauczycieli "pasożytami", a treść wywieszonej przez siebie informacji nazywa "artystyczną formą wyrazu". – Nie może dyskryminować swoich klientów. Jest to naruszenie podstawowych dóbr osobistych i osobie, która świadomie powiesiła takie ogłoszenie, grozi kara grzywny do pięciu tysięcy złotych – stwierdził w rozmowie z TVN24 Marek Konkolewski, radny w Starogardzie Gdańskim.

Warto dodać, że to nie pierwsze napastliwe zachowanie wobec strajkujących w Starogardzie Gdańskim. Kilka dni temu dyrektor jednej z tamtejszych szkół nie pozwolił wejść do środka protestującym nauczycielom, którzy chcieli swoim uczniom życzyć powodzenia na egzaminie gimnazjalnym. Dyrektor poprosił wszystkich pedagogów o opuszczenie budynku szkoły.

Przypomnijmy – od tygodnia trwa strajk nauczycieli i według zapowiedzi szefa ZNP Sławomira Broniarza na razie nie ma decyzji o tym, by zawiesić lub zakończyć protest. Nauczyciele domagają się podwyżek pensji, jednak politycy PiS konsekwentnie stoją na stanowisku, że w budżecie nie ma dla nich pieniędzy. Żadna ze stron nie chce ustąpić.

źródło: TVN24