"Super Express" podaje kolejne rewelacje o Bieniuku. Wiemy, co podobno wziął do hotelu, gdzie miało dojść do gwałtu
Media żyją seksaferą z Jarosławem Bieniukiem w roli głównej. Na jaw wyszły kolejne szczegóły. "Super Express" poinformował, że były piłkarz miał zabrać na spotkanie z fotomodelką Cassandrą czarną walizkę. Miała być wypełniona erotycznymi gadżetami.
Przypomnijmy, że Sylwia S. oskarżyła Jarosława Bieniuka nie tylko o gwałt. Kobieta twierdzi, że dosypał jej do drinka narkotyki. Niedawno udzielił wywiadu, w którym skomentował aferę.
– Nie będę ukrywał, że jest to drugi taki traumatyczny tydzień w moim życiu. Dla mnie i oczywiście dla moich najbliższych, dla mojej rodziny – powiedział w rozmowie w "Dzień Dobry TVN". – Zgłosiłem się sam na policję. Tak chyba się robi w przypadku, kiedy człowiek jest niewinny i nie ma nic do ukrycia – zaznaczył.
Sprawę oczywiście szeroko komentują wszyscy, którzy mają coś do powiedzenia w tej kwestii. I tak choćby Krzysztof Rutkowski broni Bieniuka. – Myślę, że to raczej układ między tą kobietą i Jarosławem. Być może czegoś się spodziewała i jej oczekiwania nie zostały spełnione. Myślę, że sama podjęła takie działanie, zmierzając do kompromitacji człowieka, który ją zawiódł. Dlatego złożyła zawiadomienie o gwałcie – przekonywał Rutkowski.
Innego zdania jest aktywistka feministyczna. "Tak w Polsce traktowane są osoby, które zgłosiły gwałt" – napisała na Facebooku Maja Staśko.
Źródło: se.pl