Czegoś takiego w historii telewizji jeszcze nie było. Bitwa o Winterfell z "Gry o tron" przerosła wszelkie oczekiwania
Na finałowy sezon "Gry o tron" czekaliśmy niemal dwa lata, ale to właśnie na ten odcinek najbardziej ostrzyliśmy sobie pazurki. Szumnie zapowiadana bitwa o Winterfell nie zawiodła, a wręcz przeciwnie: widzowie wciąż zbierają szczęki z podłogi.
Pierwsze dwa odcinki 8. sezonu były swoistą ciszą przed burzą (choć też wywoływały emocje). To właśnie trzeci epizod zmiótł wszystko inne, co do tej pory widzieliśmy na małym ekranie. Nie dość, że trwa aż 80 minut, to rozpoczyna największą i najdroższą bitwę w historii telewizji. Jej reżyser, Miguel Sapochnik, przyznał, że kręcono ją... 130 dni i wziął w niej udział polski aktor.
Starcie o przyszłość Westeros robi wrażenie pod względem wizualnym, ale również pod względem fabularnym – zdecydowana większość teorii dotyczących zakończenia serialu nie sprawdziła się. I już chyba nie da się przewidzieć, jak potoczą się losy bohaterów.
Fot. HBO
Fot. HBO
Nie wszystkim się jednak aż tak podobało. Jedna z fanek porównuje "Grę o tron" do "Zagubionych". Uważa, że po serialu pozostanie wiele niewyjaśnionych tajemnic i wątków.