Kuriozalny wiersz biskupa Zawitkowskiego. Pisze o "wiosennym LGBT" i grzechach "schamiałej Warszawki"

Aneta Olender
Jak mi Cię żal, Warszawo! Ty moja dumna Pani, dziś zachowujesz się jak głupia panna, której brakło oleju – te słowa to tylko niewielki fragment poetyckiego apelu, o którego napisanie pokusił się biskup Józef Zawitkowski.
Biskup Józef Zawitkowski w ostrych słowach pisze o Warszawie i jej mieszkańcach. Fot. Krzysztof Szatkowski / Agencja Gazeta
Józef Zawitkowski, biskup senior diecezji łowickiej, swoimi przemyśleniami na temat stolicy podzielił się na łamach "Naszego Dziennika". Biskup jest też honorowym obywatelem Warszawy (w latach 1990-92 był biskup pomocniczy warszawski), ale trudno oprzeć się wrażeniu, że dziś ten tytuł bardziej mu ciąży, niż go cieszy.

"Warszawo, Ty moja, Warszawo! Nie poznaję Cię, Warszawo, nieujarzmiona, wierna i krwawa. O miasto moje, moje święte Jeruzalem, świńskie ryje rzucają na Twe święte kamienie. Owoce święte płaczą, bo rzucone są na zgnojenie (...) Diamentem byliście Narodu, skarbem Świętego Kościoła. Dlaczego przystaliście do bezbożnych?" – rozpoczyna swój apel w formie wiersza biskup.


W kolejnych wersach napisanych przez biskupa Zawitkowskiego dostaje się również nauczycielom. Przypomina, że ci, którzy kiedyś zajmowali się edukacją, byli pedagogami z powołania.

"Nauczyciele Kochani! Moja pani Pietrzakowa, moja profesor Trawińska, byłyście dla mnie i panią, i matką, bo byłem sierotą. Pani z tajnych kompletów w Rawie, coś uczyła za darmo, ale za cenę swojego życia. Tyś wiedziała, że nauczyciel to nie zawód – to powołanie! Powiedz to synowi. Szkołę i dzieci każe zostawić za tysiąc złotych na rękę. Jaki wstyd! Szkoło, moja rodzona, nie płacz!" – grzmi duchowny.

Choć jego dosadne określenia ubrane są w ramy poezji, biskup nie przebiera w słowach. "Schamiałaś" to jedno z łagodniejszych określeń, które autor wykorzystuje w wierszu. "Warszawo! Przecież miałaś Collegium Nobilium, a tak schamiałaś. Były w historii różne strajki szkolne: o język, o historię, o krzyż. Teraz w historii pokażą organizatora i najgłupszy strajk szkolny o 1000 zł na rękę. O biedna szkoło moja!" – czytamy.

To jednak dopiero początek wyrażonych w ten sposób złości i niezadowolenia biskupa, spowodowanych tym, co dziś dzieje się w stolicy, a ewidentnie spędza sen z jego powiek. "Nie wstydzisz się, Warszawko? Nie! To Ty już wstydu nie masz!" – pisze autor.

"Jak mi Cię żal, Warszawo! Ty moja dumna Pani, dziś zachowujesz się jak głupia panna, której brakło oleju. Wiosenne LGBT! Wy nawet grzeszyć normalnie nie potraficie, pachniecie tylko bezwstydem!" – dalej przedstawia swoją wizję stolicy, w której jego zdaniem wielkim złem są właśnie środowiska LGBT.

"Matko Wincento Jaroszewska, coś powiedziała prostytutkom: Nie wstanę z kolan, póki nie stanie się tu spokój! Powiedz to lesbijkom i gejom: Na kolana! I do spowiedzi! (...) Jak się spodliłaś, Warszawko! A wy mówicie: Nic to! Warszawa nierządem stoi. Pogruchoce Was Pan Bóg, jako ten garniec gliniany!" – prosi o wsparcie i przestrzega.

Biskup Józef Zawitkowski, jak można przeczytać w jednej z ostatnich zwrotek, ma świadomość, że jego słowa nie należą do najbardziej dyplomatycznych. Ma na to jednak gotowe usprawiedliwienie.

"Naubliżałem niektórym, ale nie tak, jak Oni mnie opluwali i ubliżali mi, bom ksiądz. Nadstawiałem im drugi policzek, gdy bili mnie po mordzie. Więc powiedziałem, Panie Jezu, nie wytrzymam! Brakło mi cierpliwości, muszę oddać prawym sierpowym. I trochę mi lżej" – czytamy w "Naszym dzienniku".

Źródło: Nasz Dziennika