Nie będzie śledztwa ws. spalenia kukły żyda. Prokuratura tłumaczy swoją decyzję
W Wielki Piątek mieszkańcy miasta Pruchnik najpierw powiesili, a następnie spalili kukłę przypominającą żyda. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Podwładni Zbigniewa Ziobry tłumacząc się tym, że wydarzenie na Podkarpaciu rzekomo nie miało związku z nienawiścią na tle narodowościowym.
Podczas badania sprawy wykorzystano takie materiały jak nagrania. Ujęto również szerszy kontekst – śledczy dokonali analizy pod kątem historycznym i współczesnym, sprawdzając gdzie w Europie odbywają się podobne obrzędy. Uwzględniając wszystkie materiały uznano, że w Pruchniku nie popełniono przestępstwa.
"A bo w Czechach..."
Prokurator Pętkowska podkreśliła, że palenie kukły jest zwyczajem ludowym. – Takie inscenizacje odbywają się w innych krajach europejskich, m.in. w Czechach, gdzie w 2010 r. wpisano go na listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Jest tam nadal obchodzony – zaznaczyła.
Wątpliwości mógł jednak wzbudzić fakt udziału dzieci w inscenizacji. – W treści postanowienia zawarte jest stwierdzenie, że uczestnictwo dzieci w takiej formie obrzędu może budzić kontrowersje, a nawet sprzeciw – wyjaśnia prokurator Marta Pętkowska.
Mieszkańcy Pruchnika odprawili obrzęd w wielkanocny piątek. Spalili wówczas kukłę Judasza z pejsami. Do zdarzenia doszło w tym samym dniu, w którym przypadła rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim.
źródło: Onet