Morawiecki nawet przy powodzi nie odpuścił. Przypisał polskiej władzy zasługi... UE

Adam Nowiński
Mateusz Morawiecki jest w trasie objazdowej po miejscowościach na południu Polski, które najbardziej dotknęły skutki ulewnych deszczy. Podczas wizyty w podkrakowskim Bieżanowie stwierdził, że mieszkańcy tych terenów są bezpieczni, dzięki zbiornikowi retencyjnemu, który zbudowano "w całości ze środków krajowych". Niestety premier nie mógł bardziej minąć się z prawdą.
Premier Morawiecki wizytuje miejsca najbardziej dotknięte skutkami ulewnych deszczy. Fot. Twitter.com / @MorawieckiM
"Dzięki zbiornikowi retencyjnemu Bieżanów na rzece Serafa mieszkańcy Starego Bieżanowa w Krakowie mogą czuć się bezpieczniej. Zbiornik – wybudowany w pełni ze środków krajowych – szczególnie w tym roku uchronił tereny, które wcześniej były wielokrotnie zalewane" – napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki. To samo premier powiedział w czwartek na konferencji prasowej pod Krakowem. Premier bardziej "minąć się z prawdą" już nie mógł. Owszem, zbiornik finansował samorząd gminny (3 mln zł) i urząd wojewódzki (67 tys. zł). Jednak największa część tej 14-milionowej inwestycji – czyli dokładnie 11 mln złotych – pochodziła z... funduszy europejskich. Tymczasem sytuacja na południu Polski robi się coraz bardziej niebezpieczna. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał szereg komunikatów dla tej części naszego kraju. W związku ze wzbierającymi rzekami, będzie dalej padać i to intensywnie. Pogoda ma się poprawić dopiero w piątek.