Co trapi europosła Jurgiela? Kamery nagrały jego rozmowę z szefem KRIR

Adam Nowiński
Polityk powinien się mieć zawsze na baczności. O tej zasadzie zapomniał zapewne były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Upojony zwycięstwem przyszły europoseł stracił czujność i pozwolił sobie na luźną rozmowę przed konferencją. Wyszło z niej, że polityk PiS nie jest przygotowany do pracy w Brukseli, a najgorsze dla niego, że nagrały ją kamery TVN24.
Krzysztof Jurgiel zapomniał, że przed nim stoją włączone kamery... Zrzut ekranu z TVN24.pl
Były minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel uczestniczył razem z prezesem Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktorem Szmulewiczem w konferencji prasowej dot. właśnie izb rolniczych. Nie wiedział jednak, że jest także uczestnikiem innego nagrania, które miało miejsce przed konferencją.

Świeżo upieczony europoseł był chyba tak upojony zwycięstwem w niedzielnych wyborach, że zapomniał, że towarzyszą mu kamery, m. in. TVN24. Operatorzy przygotowali je bowiem wcześniej, tak, żeby zapewne były gotowe do wejścia na żywo. Nie zauważył tego jednak ani Jurgiel, ani Szmulewicz. Stąd nie wiedzieli, że ich luźną rozmowę rejestruje czujne "oko" kamery.


Jej kontekst nie jest dokładnie znany, ale na pewno krążył wokół przenosin Jurgiela do Brukseli. Okazuje się, że były minister rolnictwa wątpi w swoje umiejętności i wie, że chyba nie do końca nadaje się na stołek w Europarlamencie.

– Dasz radę. Znam lepszych co ku*** nic nie wiedzą – pocieszał go prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. – Sporo umiem już, ale... – odpowiedział mu z powątpiewaniem Jurgiel, po czym zauweażył, że reszta uczestników konferencji ma krawaty, a on nie. Skwitował to, że wygląda "jak ten wieśniak".

Z ratunkiem znowu przyszedł mu Szmulewicz, który powiedział mu po raz kolejny krótkie słowa otuchy. – Ty już Europejczyk bracie! – stwierdził.

Przypomnijmy, że do samego końca ważył się los mandatu Krzysztofa Jurgiela do Parlamentu Europejskiego. Ostatecznie w poniedziałek polityk dostał się z trzeciego miejsca. Zagłosowało na niego 104 592 mieszkańców Warmii i Mazur oraz Podlasia.

źródło: TVN24.pl