Przyznał Klepackiej honorowy tytuł, sam nigdy nie był w Armii Krajowej. "Bezprawnie nosi opaskę"

Daria Różańska
– Prawdopodobnie ktoś z rodziny pana Widlickiego był w Armii Krajowej. On sam to rocznik 1947, więc nigdy nie był żołnierzem AK. Mam w tej chwili do niego osobistą pretensję – mówi nam Tadeusz Filipkowski, rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Zofia Klepacka została odznaczona tytułem honorowego członka Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. To decyzja szefa okręgu Warszawa-Wschód Mirosława Widlickiego. Tytuł szybko cofnięto. Fot. Screen z TV Republika
To Mirosław Widlicki, szef okręgu Warszawa-Wschód Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, postanowił przyznać Zofii Klepackiej honorowe członkostwo związku. Oficjalnie: za zasługi sportowe i patriotyzm, nieoficjalnie: za homofobiczne wypowiedzi pod adresem środowisk LGBT.

Widlicki zrobił to bez wiedzy zarządu głównego i wbrew statutowi. Dlatego Klepackiej szybko cofnięto przyznany tytuł. Zarząd związku planuje wyciągnąć wobec szefa okręgu Warszawa-Wschód "znaczące sankcje". Tym bardziej, że Widlicki, który nie był żołnierzem Armii Krajowej, nosi na ramieniu opaskę z napisem "AK".


Ależ pan Mirosław Widlicki namieszał, przyznając Zofii Klepackiej tytuł honorowego członka związku.

Tadeusz Filipkowski, rzecznik Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej: – Wybuchło zupełnie niepotrzebne zamieszanie. Musimy teraz prostować sprawę, że pani Zofia Klepacka nie otrzymała i formalnie nie posiada tytułu członka honorowego naszego związku.

Ale otrzymała inne wyróżnienie...

Zgodnie z procedurami pani Zofia Klepacka, która jest członkiem tamtego Okręg Warszawa Wschód, bo zdaje się, że jest rodzinnie powiązana z dziejami Armii Krajowej, otrzymała od nas wyróżnienie za pracę społeczną na rzecz historii związku. Zostało jej wręczone w poniedziałek.

Wiele osób dziś twierdzi, że występujecie przeciwko Klepackiej.

Nie jest tak, że występujemy przeciwko sportsmence. Natomiast nie można łamać prawa, czyli naszej konstytucji – statutu związku. To jest błąd okręgu.

To pan Widlicki, prezes Okręgu Warszawa-Wschód, bezprawnie przyznał tytuł honorowego członka Waszego związku Zofii Klepackiej.

Zgadza się, zarząd okręgu, czyli jednej z naszych terenowych komórek, nie miał do tego żadnych podstaw prawnych. Te kwestie jednoznacznie reguluje nasz statut.

Co ciekawe, posiedzenie delegatów, które nadaje ten tytuł odbędzie się dopiero za dwa lata. A procedura powinna wyglądać tak: zarząd okręgu czy koła (jednostek niższych) składa do zarządu głównego wniosek z uzasadnieniem (bo to bardzo wysokie wyróżnienie).

I zjazd walny kolegów z całego kraju podejmuje stosowną uchwałę. Czyli krótko mówiąc, przekroczone zostały uprawnienia statutu. Chcę posądzać kolegę o dobrą wolę, ale zarazem i muszę posądzać go o łamanie statutu.

Wyciągniecie jakieś konsekwencje wobec prezesa okręgu Warszawa-Wschód?

Wyjaśnimy sprawę na posiedzeniu prezydium zarządu głównego, które najpewniej odbędzie się w przyszłym tygodniu. Sankcje mogą być bardzo znaczące – możemy posunąć się nawet do usunięcia pana Widlickiego ze związku. Nastąpiło przecież ogólnokrajowe zamieszanie.

Mirosław Widlicki był żołnierzem AK?

Pan Widlicki jest formalnie wybranym prezesem Zarządu Okręgu Warszawa-Wschód, natomiast nie jest on kombatantem. Jednak nasz statut dopuszcza członkostwo w związku osób rodzinnie związanych z żołnierzami Armii Krajowej albo poświęcających swój czas na popularyzację historii związku.

Czyli nie pan Widlicki, a ktoś z jego rodziny był związany z Armią Krajową?

Tak, prawdopodobnie ktoś z rodziny pana Widlickiego był żołnierzem Armii Krajowej. On sam to rocznik 1947, więc nigdy nie był żołnierzem Armii Krajowej. Mam w tej chwili do niego osobistą pretensję.

O co konkretnie?

Podczas poniedziałkowej uroczystości występował z opaską Armii Krajowej na ramieniu. Nasz przepis też jednoznacznie mówi, że żołnierze-kombatanci noszą opaski z napisem Armia Krajowa i nazwą pododdziału. Natomiast ci, którzy nie posiadają uprawnień kombatanckich, a zostali przyjęci do związku, mają prawo do noszenia opasek, ale z innym tekstem: „Światowy Związek Żołnierzy AK”.

Pan Widlicki miał tę pierwszą opaskę?

Tak, miał opaskę z napisem Armia Krajowa, czyli też bezprawnie, na co będziemy musieli zwrócić zdecydowaną uwagę.

Powinienem jeszcze dodać, że pan Widlicki nie poinformował nawet zarządu głównego o tej uroczystości. Sprawa została nagłośniona medialnie w sobotę, a w poniedziałek odbyła się uroczystość. Nasze instancje nie pracują w soboty i niedziele, także nie mieliśmy nawet czasu na powstrzymanie tej uroczystości. A samą bohaterkę – panią Zofię Klepacką – postawiło to w bardzo trudnej sytuacji.

Dla nas to przykra i nieprzyjemna sprawa, bo podważa autorytet związku. My mamy dwa zadania: dbać o sprawy socjalne członków związku i popularyzować historię. Te sprawy, którym uwagę poświęca pani Klepacka, LGBT itp., nie mają nic wspólnego z działalnością naszego związku.

Dlaczego Widlicki za wszelką cenę chciał uhonorować Klepacką?

Nie odpowiem pani na to pytanie, dlatego że zwyczajnie nie wiem. A prywatne domysły pozostawię sobie. W każdym razie tę kandydaturę forsowano bardzo gwałtownie i widzę, że zrobiono zamieszanie na połowę kraju.

Czy w ostatnich dniach pan Widlicki kontaktował się z państwem?

Dzwoniłem do niego, ale nie odebrał. Natomiast rozpowszechniane przez niego wiadomości, że on kontaktował się z zarządem głównym są po prostu nieprawdą, co publicznie mogę stwierdzić. Stoimy na stanowisku, że statutu – jak konstytucji – łamać nie można.

Jak na tę sprawę patrzą członkowie związku?

Obserwujemy duży podział jak w społeczeństwie. Jedni zdecydowanie tę postawę krytykują i potępiają, inni usprawiedliwiają i tłumaczą, że pani Klepacka jest osobą zasłużoną, która ma takie, a nie inne poglądy. Każdy z nas ma prawo do różnych poglądów, ale my nie zajmujemy się sprawami LGBT, pedofilii, jesteśmy związkiem weteranów II Wojny Światowej.