Morderca Adamowicza ma uniknąć więzienia. Zdecydowały badania w Krakowie
Stefan W., który w styczniu zamordował prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, prawdopodobnie nie będzie sądzony w procesie karnym – do takich informacji dotarła "Gazeta Wyborcza". Dziennik informuje, że mężczyzna może trafić do zamkniętego szpitala psychiatrycznego na leczenie.
Co to oznacza? Zgodnie z Kodeksem karnym "nie popełnia przestępstwa, kto z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem".
"Wyborcza" wskazuje, że w przypadkach mówiących o niepoczytalności sprawcy, prokurator zwraca się z dokumentacją medyczną i wnioskiem do sądu o umorzenie postępowania. W opiniach sądowo-lekarskich często znajduje się zapis, że "sprawca zdolny jest popełnić czyny o znacznej szkodliwości społecznej, czyli przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu". To jest podstawą do skierowania danej osoby na leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
Przypomnijmy, że Stefan W. miał stwierdzoną chorobę psychiczną już w 2016 roku, kiedy odbywał karę więzienia za napady na placówki bankowe.
Stefan W. chciał się zemścić na PO
Stefan W. dokonał zamachu na Pawła Adamowicza 13 stycznia w Gdańsku, podczas finału WOŚP. Przez mikrofon krzyczał do zgromadzonych: "Nazywam się Stefan W.(...), siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Za "tortury" morderca uznawał ponad pięcioletni wyrok za serię napadów na banki.
Jeszcze w styczniu TVN24 dotarło do szokujących informacji, które o mordercy Pawła Adamowicza miała Służba Więzienna. Dyrektor zakładu w notatce na temat sprawcy podkreślał, że osadzony jest zwolennikiem PiS i cytował jego słowa. Stefan W. marzył m.in. o tym, by "Jarosław Kaczyński został dyktatorem".
źródło: "Gazeta Wyborcza"