PiS sprawdza wyborców tam, gdzie większe szanse na wygraną ma opozycja. Strategia na Senat

Aneta Olender
Politycy Prawa i Sprawiedliwości dawno już zapomnieli o świętowaniu zwycięstwa w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Teraz wykorzystują wszystkie siły i możliwości, aby sukces powtórzyć podczas jesiennych wyborów. Mają już nawet strategię, aby wygrać Senat.
PiS ma już gotową strategię na jesienne wybory. Nie chce oddać Senatu opozycji. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
W przypadku wyborów do Senatu głosujemy na kandydatów w stu jednomandatowych okręgach. Jak donosi Gazeta Wyborcza Prawo i Sprawiedliwość ma podobno sprawdzony i przeanalizowany każdy z nich. Władze partii ustalają właśnie nazwiska osób, które powalczą o mandat senatora z ramienia PiS.

– Mamy dokładne analizy demograficzne i politycznie. Szczegółów nie ujawnię, bo konkurencja nie śpi – wyjaśnia w rozmowie z Gazetą Wyborczą strategię PiS jeden z polityków partii rządzącej. Rozmówcy GW podkreślają, że PiS intensywnie przygląda się elektoratowi zwłaszcza w tych regionach, gdzie większe szanse ma opozycja. Ta stratega ma pomóc w walce ze zjednoczoną opozycją, która w jesiennych wyborach chce w każdym z okręgów mieć jednego wspólnego kandydata. Dodatkowo opozycja może liczyć na wsparcie samorządowców.


Po poprzednich wyborach PiS w Senacie miał 61 swoich przedstawicieli, a PO 34. Partia rządząca nie chce oddać Senatu, dlatego nie lekceważy tych zapowiedzi.

– Wtedy mieliśmy poparcie na poziomie 37 proc. Dziś mamy znacznie wyższe, co oznacza, że spokojnie możemy liczyć na więcej mandatów, ale na pewno nie powiem, że lekceważymy działania opozycji – zapewnia senator PiS.

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski ma za zadanie dowiedzenie się, którzy dotychczasowi senatorowie będą chcieli walczyć o głosy wyborców podczas jesiennych wyborów i czy nie zapomnieli o tej walce po sukcesie w wyborach do PE. Senatorowie mają także zdecydować, czy interesuje ich Sejm. – To będą dla nas najważniejsze wybory, bez Senatu jednak można rządzić – podkreśla rozmówca GW.

Źródło: Gazeta Wyborcza