"Chodzą grupami, wyczuwa się brak pewności siebie". Jak nowi europosłowie PiS radzą sobie w PE

Katarzyna Zuchowicz
Gdy nowe europosłanki PiS zaczęły zamieszczać w internecie zdjęcia z PE, wiele osób reagowało, że zachowują się jak w przedszkolu. Potem, gdy zobaczyliśmy, jak dwójka europosłów PiS nie wstała podczas odegrania hymnu UE, odebrano to z żenadą. Gdy Beata Szydło schowała flagę UE, pojawił się wstyd. Jak nowi europosłowie PiS odnajdują są w PE?
Nowi europosłowie PiS. Jak sobie radzą w Parlamencie Europejskim? Fot. Screen/Twitter/Beata Mazurek
W Parlamencie Europejskim jest 26 deputowanych Prawa i Sprawiedliwości. Blisko połowa z nich to nowicjusze. Wiadomo, że takim osobom zawsze i wszędzie na początku jest trudniej. Jednak to nowi europosłowie PiS dość szybko dali się zauważyć.

– Żenada. Dla człowieka, który ma minimalną kulturę, to rzeczy nie do przyjęcia – mówi wprost jeden z europosłów, który w PE jest już kolejną kadencję. Tak ocenia zachowanie Anny Zalewskiej i Witolda Waszczykowskiego, którzy nie wstali podczas hymnu UE.

– Jeżeli nie zgadzam się z UE, to nie jestem tutaj. Jeśli komuś nie podoba się PE, to niech ma odwagę powiedzieć: dziękuję, nie chcę tych pieniędzy i rezygnuję. Jak jest się europosłem, to trzeba szanować symbole europejskie tak samo, jak byśmy chcieli by były szanowane polskie symbole – dodaje.


Na zachowanie Beaty Szydło, która schowała flagę, w ogóle nie ma słów. – To jest dziecinne. Myślę, że w niektórych tkwią jeszcze takie obawy z Polski, czy prezes zobaczy czy nie. Ale pobędą tu trochę, to zaraz będzie zupełnie inaczej – zaznacza. Prosi o zachowanie anonimowości. "To nie jest polski Sejm"
Jak inaczej? Podobno – o tym mówi się nieoficjalnie – po wyborze Ewy Kopacz na wiceprzewodniczącą PE zdarzyło się, że polityk obozu władzy wypił z politykami opozycji lampkę szampana. Z nowymi europosłami PiS podobno też już w opozycji wymieniają "dzień dobry", nawet "cześć", są uśmiechy, czego – jak zauważa jeden z polityków – nie było w polskim Sejmie.

– Może mają odwagę z dala od kraju zachowywać się trochę inaczej? – śmieje się jeden z polityków.

Na razie jednak niektórzy odbierają nowicjuszy jak dzieci we mgle. Co z pewnością jest całkowicie zrozumiałe. Nowym na początku nigdy przecież nie jest łatwo. – Oczywiście są nowi i na pewno jest im trudniej. To nie jest polski Sejm. Rozeznać się, gdzie jest co, na którym piętrze, w którym korytarzu, łatwe nie jest. To wszystko wymaga czasu. Ale moim zdaniem w PiS nie widać, by koledzy starsi stażem objęli ich jakąś opieką. To jest zauważalne – zwraca uwagę jeden z posłów.

Jak sobie radzą? – Każdy nowy europoseł był na początku zagubiony. W tym przypadku absolutnie zauważalny jest brak pewności siebie nowych europosłów PiS. Dlatego chodzą grupami – odpowiada polityk. Z jego obserwacji wynika nawet, że jest podział wśród kobiet. Chodzą w grupach, nie wszystkie razem.

– Widać ten podział na grupy. Zaskoczył mnie też Patryk Jaki, z tego co widzę cały czas towarzyszy mu asystent. Myślę, że ich zachowanie wynika z obawy przed ostracyzmem, bo przecież wszyscy wiedzą, co się dzieje w Polsce. Pewnie dlatego lepiej czują się w swojej grupie – słyszę. I jeszcze jedna obserwacja europosła KE: – Jak przyjeżdżają do PE, to na zewnątrz czekają ich asystenci, biorą walizkę. My jak przyjeżdżamy, to każdy z nas wchodzi i idzie do biura.

W Strasburgu europosłowie śpią w hotelu, w Brukseli większość wynajmuje mieszkania. Po wpisach w sieci widać, jak niektórzy odnajdują się w nowej roli. Wpis Beaty Mazurek, gdy pokazała zdjęcie skrytki korespondencyjnej, wywołał ogólną wesołość. A nie tylko ona się tym chwaliła. "Należy zrozumieć, że nie każdy trafi do sali"
Sylwia Spurek z Wiosny Biedronia też jest nową europosłanką. Sama odkrywa Parlament Europejski, nikt jej specjalnie nie musi pomagać. W tym tygodniu była tak zajęta nowymi obowiązkami, że nie miała czasu obserwować posłów PiS.

– Patrząc na to z ludzkiego punktu widzenia, jest to zupełnie nowa rola, jako nowi eurodeputowani musimy odnaleźć się w zupełnie nowych budynkach. Należy zrozumieć, że nie zawsze każdy trafi do jakiejś sali. Ale z pewnością brak znajomości języka angielskiego utrudnia robocze kontakty i rozmowy – dzieli się pierwszymi wrażeniami.

To eurodeputowany jej partii Łukasz Kohut "nakrył" Beatę Szydło na chowaniu symbolu UE.

Zachowanie eurodeputowanych PiS, o którym zrobiło się głośno w całej Polsce, jest dla Sylwii Spurek niezrozumiałe. – Fakt kandydowania do PE i otrzymania mandatu w demokratycznych wyborach wymaga dochowania standardów demokratycznych, uszanowania symboli UE, szacunku dla hymnu i dla flagi – mówi naTemat. "Nowych europosłów PiS tu nie widzę"
Gdy dzwonię do europosłów, w obradach Parlamentu Europejskiego jest akurat przerwa. Od poniedziałku to bardzo aktywny tydzień. Obok sali plenarnej są bary. Tu odbywa się szereg rozmów kuluarowych. Ale, jak słyszę, nowych polityków PiS za bardzo tu nie widać.

– Wszyscy siadają na kawę, jedzą kanapki, sałatki. Rozmawiamy, dyskutujemy, negocjujemy. To się dzieje w kuluarach, tu się zabiega o ważne sprawy, a ja nowych europosłów tu nie widzę. Może się mylę, może się mijamy, ale moim zdaniem to jest zauważalne. Może są wtedy w biurze? My przedstawiamy nowych posłów, siadamy razem, rozmawiamy, tworzymy grupę, a tu tego nie widać – mówi naTemat jeden z polityków opozycji. "Śmieszne jest zrzucanie winy na innych"
Zobaczyliśmy za to, jak PiS nie potrafi poradzić sobie z porażką. Po przegranej Zbigniewa Krasnodębskiego na wiceszefa PE nowa eurodeputowana Beata Mazurek skomentowała, że podczas głosowania "złamano zasady demokracji parlamentarnej" i uznała je za "małostkowy odwet za wyniki szczytu UE".

A to, według niektórych, pokazuje, że jeszcze trochę muszą się w PE nauczyć.

– Śmieszne jest zrzucanie winy na innych, tylko nie na siebie. Zabrakło umiejętności dyplomatycznych PiS i zjednywania sobie przychylności innych. Gdyby chcieli rozmawiać z grupami, gdyby umieli poruszać się po salonach, to Krasnodębski byłby wybrany. Również wtedy, gdyby był lepszym wiceprzewodniczącym – słyszę.

Leszek Miller podsumował dosadnie, dlaczego przegrał: "Bo jego ugrupowanie pracuje usilnie na opinię antyunijnego. Zostało to potwierdzone zachowaniem A.Zalewskiej i W.Waszczykowskiego, którzy nie wstali podczas hymnu UE. Każda akcja wywołuje reakcję". Co zatem PiS powinien zrobić? W kuluarach słychać jedno: – Jeśli trzyma się tylko przy grupie Wyszehradzkiej, która jest antyunijna, to ma się takie efekty. Może trzeba wyjść poza Wyszehrad. Jeśli faktycznie chce się walczyć o interesy Polski i Polaków.