"Wy(Migał)em się z włączania Trójki". Słuchacze Polskiego Radia nazywają go "największym destruktorem"

Daria Różańska-Danisz
Jego audycje na antenie komercyjnych rozgłośni bawiły. Ale tak się nie dzieje w przypadku radiowe Trójki. "Szkoda anteny dla błazna" – w ten sposób na temat Michała Migały w roli prowadzącego wypowiadają się słuchacze Trójki. Byli pracownicy stacji są przekonani, że ci są przyzwyczajeni do innego rodzaju rozrywki.
Michał Migała prowadzi na antenie radiowej Trójki dwie audycje. Fot. Screen ze strony Polskiego Radia
"Tak się zdobywa audycje w Trójce! Audycje, po których uszy krwawią, a mózg zastanawia się, co tu się właściwie przez te pół godziny od 13:30 do 14 stało" – wytknęła na Twitterze Karolina. Do swojego posta dołączyła kilkuminutowy film. Jego bohaterem jest Michał Migała, który na antenie radiowej Trójki prowadzi już dwie audycje. Jedną w nocy, drugą – od niedawna – w środku dnia.



Cztery lata temu Migała protestował przed domem prezesa PiS. – Przyszedłem bronić domu Jarosława Kaczyńskiego przed kretynami – powiedział w grudniu 2015 roku dziennikarzowi Onetu. Chwilę poźniej dodał: – Przed histerycznymi kretynami i przed podłymi suki***nami, którzy tutaj przyszli.


– Mocne słowa – zareagował dziennikarz portalu internetowego.

Na co Migała odparł: – Mocne słowa. Ale to nie tylko historyczni kretyni, ale też naprawdę jest podłością rozkręcanie tego typu atmosfery... Rozkręcanie tego typu histerii, że podchodzi się pod prywatne domy ludzi, którzy ze stanem wojennym mieli bardzo niewiele wspólnego, a jeśli mieli dużo wspólnego, to po tej dobrej stronie, bo działali wtedy w opozycji.
Dalej wspomniał, że rozumie, iż ktoś może protestować przed domem Kiszczaka czy Jaruzelskiego, ale nie Kaczyńskiego. – To się za chwilę skończy tak, jak się skończyło w Łodzi, czyli zabójstwem działacza PiS – dodał, żywo przy tym gestykulując.

Jeden z dziennikarzy radiowych, który prosi o anonimowość, mówi wprost: – Michał ma bardzo specyficzne poglądy, dla mnie niezrozumiałe. Potrafi je zmienić o 180 stopni w ciągu dwóch dni. Ale i tak mu się dziwię, bo Polskie Radio w tej chwili nie jest medium, z którym rozsądny człowiek chce się wiązać. Władza prędzej czy później się zmieni, a smród pozostanie.

Kariera w Trójce

Migała do radiowej Trójki trafił w lutym 2018 roku. Miał już spore doświadczenie dziennikarskie, prowadził wiele satyrycznych audycji.

Wcześniej pracował w Antyradiu (prowadził poranne pasmo "Dobry, zły i brzydki"), w Rock Radiu był gospodarzem "Dwa neurony i trzy jądra". Razem z Mikołajem Januszem "Jaokiem" prowadził "Pytanie na śniadanie". Współpracował też z radiową Czwórką (w duecie z Mariuszem Infuleckim prowadził "Poranek OnLine").


– Z Michałem pracowaliśmy razem zarówno w radiu BiS, to było przed Euro. Robiliśmy tam audycję. Tak samo w Roxy. Była to audycja bardzo abstrakcyjna, specyficzna, ale miała też swoich fanów. Później nasze drogi się rozeszły. Uważam Michała za bardzo zdolnego i kreatywnego dziennikarza – ocenia go w rozmowie z naTemat Piotr Kędzierski.

Największy "destruktor"

Ale innego zdania są stali słuchacze Trójki. Najpierw Migała dostał w tej stacji audycję "Annały Migały", która emitowana jest w nocy z niedzieli na poniedziałek, i to co dwa tygodnie.

O audycji "Annały Migały" na stronie Polskiego Radia:

"Twórca audycji, jak sam mówi, czerpie energię z kosmosu. Takie też będą konkursy i nagrody – z kosmosu – żeby nie użyć bardziej dosadnych określeń. W programie znajdzie się twórczość na życzenie, czerpana z Bazy Pomysłów Nieświadomych. Przekazy telepatycznej energii, głupie żarty, pokręcona playlista oraz dworowanie sobie ze słuchaczy – to niektóre elementy Annałów. Znajdzie się tam jednakowoż kaganek oświaty – cykl Wielcy Uczeni. W końcu jesteśmy radiem misyjnym!". Czytaj więcej

Kilka miesięcy później został bardziej doceniony – od lipca prowadzi "Zupełnie inne popołudnie". Od poniedziałku do czwartku między 13:30 a 14:00 ma swój czas antenowy.

W tej drugiej Migała wspólnie z zaproszonym towarzystwem prowadzi radiowy talent show. "Odwiedził nas utalentowany klombiarz, ogrodnik, który przycinał klomby w różne finezyjne kształty mikrofonów, a także twarz Wojciecha Manna" – słyszymy.

Dużo chaosu i specyficzny – dla mnie raczej męczący – humor. Nie jestem w tej ocenie osamotniona. "To, co tam się dzieje w radiowej Trójce, woła o pomstę do nieba. Największym destruktorem jest tu red. Migała" – ocenia jeden ze słuchaczy Trójki, który zdecydował się zainteresować naszą redakcję tematem.

W sieci faktycznie pojawia się wiele krytycznych komentarzy na temat audycji Michała Migały.

Kilka z nich: "Uszy mi eksplodują"; " Prymitywne, homofobiczne zachowanie prowadzących, którzy sami śmieją się z własnych wypowiedzi"; "Myślałam, że w samochodzie córka przełączyła mi na inny kanał"; Weź człowieku duży młotek i rąbnij się w łeb. Co to za łajno – to ma być audycja? Nędzne podrabianie dr wulczura? Dobrze że normalnie o tej porze śpię, ale szkoda anteny na błazna".

Wytrawni i wieloletni słuchacze Trójki są oburzeni, że Migała dostał w wakacje kolejną audycję. I tym razem nie będzie do nich przemawiał w nocy, tylko w środku dnia.

Ta decyzja kierownictwa Polskiego Radia zdziwiła też innych radiowców. – Byłem w szoku, że Michał dostał tak odpowiedzialne pasmo. A to dlatego, że on ma bardzo specyficzne poczucie humoru, które ma na pewno wielu fanów, ale i przeciwników – słyszę.

Była dziennikarka radiowej Trójki przyznaje, że kiedyś nawet podjęła próbę słuchania audycji Migały. – To kompletnie nie moja estetyka, nie moja bajka. I nie sprawiało mi to przyjemności – stwierdza.
Jej zdaniem rozrywka na wysokim poziomie w radiowej Trójce skończyła się wraz z odejściem Artura Andrusa.

– Trójki się zawsze słuchało tak, jakby do domu wpuszczało się bardzo dowcipnego i inteligentnego przyjaciela. To była magia tego radia. A teraz tej samej stacji słucha się tak, jakby miało się wpuszczać do mieszkania kogoś, kogo nawet nie zawsze chciałoby się widzieć. To już nie jest zupełnie to, czego oczekiwałabym od radiowej rozrywki – podsumowuje dziennikarka.