Ratował ludzi, obiecano mu polskie obywatelstwo. Sprawa bohaterskiego Ukraińca utknęła w miejscu

Paweł Kalisz
Media okrzyknęły go bohaterem, podziękowania składali prezydenci i burmistrzowie, dostał nagrody, ale na tę najważniejszą wciąż musi czekać. Andrej Sirowatski usłyszał obietnicę, że w uznaniu jego zasług przy ratowaniu ofiar wypadku na trasie A6 pod Szczeciniem zostanie przyśpieszona procedura przyznania polskiego obywatelstwa jemu i jego rodzinie. Tak się jednak nie stało.
Ukrainiec miał obiecane przyśpieszenie procedury nadania obywatelstwa. Sprawa ucichła. Fot. archiwum Andrieja Sirowatskiego
Ukrainiec Andrej Sirowatski od pewnego czasu mieszka w Polsce z całą swoją rodziną. Po tym, czego dokonał podczas katastrofy na autostradzie A6, usłyszała o nim cała Polska.

On sam otrzymał podziękowania i prezenty od marszałka województwa zachodniopomorskiego, prezydenta Szczecina, wojewody lubuskiego czy burmistrza Strzelec Krajeńskich. Usłyszał też obietnicę, że sprawa przyznania obywatelstwa zostanie załatwiona w przyśpieszonym trybie.

Do wypadku doszło 9 czerwca tego roku. Kilka aut stanęło w ogniu. Zginęło wówczas sześć osób. Zapewne - gdyby nie postawa Ukraińca - ofiar byłoby więcej. – Pan Andrej wyciągnął mnie przez szybę – relacjonowała później jedna z kobiet biorąca udział w kolizji. Później się okazało, że Ukrainiec wyciągnął jeszcze klika innych osób uwięzionych w samochodach.


"Zapewniano mnie i moją rodzinę o przyśpieszenie nadania obywatelstwa. Gdy się cały szum medialny zakończył się wszystko nagle ucichło" – napisał na Facebooku pan Andrej. "Przywiozłem moją rodzinę do Polski. Dzieci uczą się. W Polsce moje dzieci mają przyszłość. Obywatelstwo - to najlepsze dla moich dzieci. Od marszałka Zachodniopomorskiego otrzymaliśmy nagrodę w postaci wyjazdu na tydzień do Kołobrzegu, ale wynikła taka sytuacja, że nie mogę wyjechać z powodu konfliktu z moim pracodawcą. Mógłbym zmienić pracę, ale dokumenty na kartę pobytu będę musiał zbierać od nowa. Bez owej karty pobytu nie mogę pracować jako kierowca w UE. Wtedy moja rodzina nie będzie mogła mieszkać w Polsce" – tłumaczy mężczyzna. Wygląda na to, że po krótkim szumie medialnym sprawa polskiego obywatelstwa dla rodziny Sirowatskich utknęła w martwym punkcie. Tymczasem karta pobytu, którą posiada pan Andrej, kończy ważność 30 czerwca 2020 roku. Jak twierdzi, okres czekania na odnowienie karty wynosi co najmniej rok.

W kolejnym poście Ukrainiec zapewnia, że to nie jest skarga – niczego nie żąda wymaga i o nic nie prosi. Po prostu – odpowiada osobom, które zwracały się do niego z pytaniami o jego sytuację po czerwcowym karambolu.