Ten zlot klasyków przerósł wszystkie oczekiwania. Citroën pokazał, jak trzeba świętować stulecie marki
Z czym kojarzy wam się Citroën? Dla mnie to przede wszystkim kawał historii motoryzacji. W tym roku marka świętuje 100-lecie istnienia, a ja z tej okazji mogłem przenieść się w czasie. Pod Paryżem zorganizowano zlot kultowych modeli, który przerósł moje oczekiwania. Tylu klasyków na raz nie widziałem wcześniej w żadnym innym miejscu.
I mógłbym was teraz zanudzać kolejnymi faktami z przeszłości, ale przecież to nie ma sensu. Przejdziemy od razu do tego, co najciekawsze, czyli samochodów. Tym razem nie będzie jednak porównywania osiągów, opisywania poziomu spalania czy zachwytów nad wyposażeniem, bo mamy do czynienia z prawdziwymi klasykami, których w palecie tego producenta nie brakuje.
Na 100-lecie istnienia Citroën zorganizował wydarzenie, które na początku nie wzbudziło mojego entuzjazmu. Kolejny zlot i kilkudziesięciu, może kilkuset zapaleńców, którzy wyciągną z garażu swoje stare zabawki – tak myślałem jeszcze przed wylotem do Paryża.
Wszystko odbywało się w La Ferté-Vidame, około 2 godziny jazdy ze stolicy Francji. Już po drodze mijaliśmy kultowe DS-y, które były tylko zapowiedzią tego, co zobaczyliśmy później. Kiedy dotarliśmy na miejsce, zrobiło mi się wstyd, bo w ogóle nie doceniłem organizatorów. Powiedzieć, że zrobili coś z rozmachem, to jakby nie powiedzieć nic.
Jak się dowiedziałem, w La Ferté-Vidame znalazło się łącznie… 4,5 tys. starych pojazdów. Tak, dobrze czytacie. I naprawdę nie wiadomo było, od czego zacząć, bo auta stały aż po horyzont. Ostatecznie rozpoczęliśmy od "wisienki" na tym "torcie", bo od przejażdżki jednym z historycznych modeli.
Udało mi się zasiąść na tylnej kanapie czerwonego Citroëna BX GTi 16. To samochód z silnikiem o pojemności skokowej 1905 cm3. Maksymalnie mógł rozpędzić się do 218 km/h. Pierwsze wrażenie? Auto było z 1990 r., ale zachowało się w idealnym stanie. Niech nie zmyli was otwarta maska na fotografii niżej. To tylko ostatnie przygotowania przed pokazową rundą.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
I powiem wam szczerze, że szczęka opada
To miejsce do testów na najwyższym poziomie, ze zmienną nawierzchnią, ostrymi zakrętami i prostymi, na których można rozwinąć zawrotne prędkości. Nie zabrakło też wyboistych fragmentów nawierzchni, by poczuć, jak pracuje zawieszenie. Powiecie, że to może standard, ale obszar, jaki zajmuje ten tor i jego cały układ robią ogromne wrażenie.
Wracając do naszej jazdy testowej – cieszyliśmy się każdą chwilą. Kierowca usprawiedliwiał się, że niedawno padła mu wskazówka prędkościomierza, ale kto by się tym przejmował? Jechaliśmy klasykiem, który zaskakiwał mnie bardziej z każdą chwilą. Pod względem komfortu mógłby konkurować z niektórymi współczesnymi modelami.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Ale i tak było warto. Na koniec zobaczcie nagranie, które Citroën zamieścił w sieci w ramach podsumowania tego, co działo się pod Paryżem. Może chociaż trochę poczujecie klimat, którym mogłem delektować wśród tysięcy kultowych pojazdów.