Kpina z państwa. Ujawniono, co stało się z dokumentami o lotach Kuchcińskiego sprzed 2018 roku

Paweł Kalisz
Dokumenty wskazują na to, że od zeszłego roku marszałek Sejmu korzystał ponad 100 razy z rządowego samolotu lub śmigłowca. To jednak nie oznacza, że nie latał za darmo wcześniej. Po prostu dokumenty za wcześniejszy okres zostały już zniszczone – podała "Rzeczpospolita".
Brak dowodów na to, czy Marek Kuchciński korzystał z rządowego samolotu lub śmigłowca przed marcem 2018 roku. Dokumenty zostały już z niszczone. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Jako pierwsze o aferze "Air Kuchciński" poinformowało Radio Zet. Chodziło o loty z Warszawy do Rzeszowa, w których marszałkowi towarzyszyły osoby z jego rodziny. Marek Kuchciński początkowo wszystkiemu zaprzeczył, później dowodził, że przecież nie ma określonej ceny za bilet dla członków rodziny, a samolot "i tak leciał". Na koniec Kuchciński zadeklarował wpłatę 15 tysięcy złotych na cele charytatywne.

Tylko czy to rzeczywiście jest koniec afery? Nic na to nie wskazuje. Znaleziono dokumenty wskazujące na to, że od marca 2018 do lipca 2019 roku Kuchciński łącznie korzystał 109 raz z rządowego samolotu lub śmigłowca. Co bynajmniej nie oznacza, że Kuchciński nie latał wcześniej, po prostu brak na to dowodów. Bo jak się okazuje, wszystkie dokumenty na temat wcześniejszych lotów zostały zniszczone.


– Oczywiście zapytaliśmy, dlaczego, na podstawie jakich przepisów? Okazało się, że taki okres przyjęto w dowództwie – powiedział w rozmowie z dziennikiem "Rzeczpospolita" poseł Platformy Marcin Kierwiński.

Kuchciński regularnie latał do Rzeszowa w weekendy, a potem wracał do pracy w Warszawie. Korzystał między inny z wojskowego śmigłowca Sokół, transportowca Casa, latał też rządowym odrzutowcem Guflstream.

– Duża liczba spotkań i wyjazdów wynika z modelu pracy, jaki przyjąłem. Uczestnictwo w tych spotkaniach wymagało wykorzystania transportu lotniczego. Loty do Rzeszowa, jak i na inne lotniska były związane z moja pracą marszałka Sejmu i innymi bieżącymi wydarzeniami, jak uroczystości rocznicowe – poinformował w poniedziałek Marek Kuchciński.

Marszałek przyznał, że cała sprawa mogła wzbudzić społeczne kontrowersje. – Wystąpiły 23 loty przez całą moją kadencję, kiedy na pokładzie podróżowałem z rodziną – stwierdził i przeprosił za całe zamieszanie wokół tej sprawy.

Kuchciński powiedział na konferencji, że ma świadomość, iż liczba wykonywanych lotów była duża. – Marszałkowi Sejmu przysługuje korzystanie z lotów maszynami wojskowymi. Decyzje o możliwości i sposobie wykonania lotu podejmuje jego realizator. Instrukcja HEAD dopuszcza obecność na pokładzie innych osób. Nie precyzuje, kto dokładnie może być obecny – przekonywał.

źródło: "Rzeczpospolita"