Ostatni taki Piknik. Miasto PiS czeka na Kaczyńskiego i Morawieckiego. Co zyskało dzięki "dobrej zmianie"?

Katarzyna Zuchowicz
Od połowy lipca PiS organizował Pikniki Rodzinne. Zaczął w miejscowości Gózd na Mazowszu i tak niemal tydzień w tydzień w różnych częściach kraju. Jednak przedwyborcza akcja właśnie zbliża się do końca. Finał ma nastąpić w niedzielę w Stalowej Woli. To prawdziwa wisienka na torcie – miasto, którego prezydent PiS niemal dosłownie rządzi równolegle z"dobrą zmianą" i jest z nią blisko związany. Czy przez ostatnie cztery lata mieszkańcy jakoś szczególnie to odczuli?
Prezydent Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny często pojawia się wokół najważniejszych polityków PiS. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Właśnie tu, w Stalowej Woli na Podkarpaciu, PiS ma zakończyć cykl swoich pikników rodzinnych. Ma być Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki, Beata Szydło i inni politycy PiS.

– Podsumujemy całość naszej dotychczasowej działalności wakacyjnej i przechodzimy płynnie w aktywność kampanijną, typowo kampanijną – zapowiedział Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski. "Stalowa Wola istotnym punktem"
Piknik ma być ostatnim, jakie PiS zaplanował w te wakacje. Prezydent Stalowej Woli osobiście rozdawał na niego zaproszenia. Razem z przewodniczącym Rady Miejskiej i trzema postaciami z bajek: Myszką Miki, Myszką Minnie i Chasem z Psiego Patrolu.


Lucjusz Nadbereżny, o którym kiedyś pisaliśmy, że jest wschodzącą gwiazdą PiS, pochwalił się tym na Facebooku. "Pluszaki dzisiaj wzbudziły w Parku wielkie zainteresowanie i radość wśród młodszych i starszych a to tylko mała zapowiedź tego co czeka nas w niedzielę" – napisał. Co Stalową Wolę czeka w niedzielę? Na pewno przyjazd "całej góry" PiS. Pluszaki też mają być obecne. Ma być wyrzutnia cukierków, popcorn, wata cukrowa i wielkie bańki mydlane. "Obecność prezesa Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego, europoseł Beaty Szydło i innych liderów potwierdza, że Stalowa Wola i Podkarpacie są bardzo istotnym punktem w strategii działania Zjednoczonej Prawicy" – czytamy w komunikacie na profilu FB prezydenta.

Czy biorąc pod uwagę, jakie ma relacje z władzą PiS, można się spodziewać wielkiej pompy?

Dostał 73 proc. poparcia
Łucjusz Nadbereżny pierwszy raz został prezydentem miasta w 2014 roku. Miał wtedy 29 lat. Z PiS związany był od 21 roku życia. Brał udział w konwencjach Prawa i Sprawiedliwości, towarzyszył Andrzejowi Dudzie podczas inauguracji jego kampanii wyborczej w 2015 roku, chwalił go nawet Jarosław Kaczyński.

Od tamtej pory rządzą ramię w ramię. On – Stalową Wolą. PiS – krajem. To jedno z nielicznych miast prezydenckich, w których w 2018 roku wygrał kandydat PiS. I to jak. Lucjusza Nadbereżnego poparło 73 procent mieszkańców. Trudno się dziwić, że na mapie PiS to bardzo ważna lokalizacja. "Wiarygodność i dotrzymywanie słowa to marka Prezydenta Dudy" – chwalił kilka dni temu cztery lata prezydenta RP. – To jest kluczowe, że organizują tu piknik. Nie bez powodu Stalowa Wola jest nazywana matecznikiem PiS-u. Oni nie jadą tam, gdzie jest niebezpiecznie, gdzie poparcie dla nich jest małe. Jadą tu, gdzie mają poparcie, by pokazać jak dużą mają akceptację. Gdzie nie będzie hejtu, żadnych okrzyków – mówi nam Łukasz Banasik, prezes Stowarzyszenia Nasze Miasto, które bacznie przygląda się poczynaniom lokalnej władzy.

W ostatnich miesiącach prezydent uczestniczył w niejednej konwencji PiS, wygłaszał też przemówienia. "Moje występy na konwencjach wyborczych są sygnałem, że PiS stawia na młodych ludzi i także z mniejszych miast" – mówił gazeta.pl. W ubiegłym roku właśnie tu premier Morawiecki obchodził Święto Flagi, z tej okazji postawiono 18-metrowy maszt.

A dwa lata temu prezydent Andrzej Duda w Stalowej Woli obchodził 99 rocznicę odzyskania niepodległości. – Stalowa Wola, ten symbol, obok Gdyni II Rzeczpospolitej, Polski odrodzonej, jest także właśnie symbolem polskiej dumy – mówił mieszkańcom.

"Podpisany nowy kontrakt na blisko 130 mln zł"
Jakie przełożenie tak bliska współpraca z władzą centralną może mieć na rozwój miasta? Na życie mieszkańców, i w ogóle na lokalne, społeczne sprawy? Bo można się spodziewać, że wsparcie dla takiego miasta może płynąć strumieniami.

"Co panu ostatnio przywiózł minister sportu Witold Bańka?" – zapytał go w ubiegłym roku Jacek Gądek z gazeta.pl. "Dwa miliony na kolejny program sportowy. W całej tej kadencji udało mi się pozyskać 24 mln zł, dzięki temu mamy m.in. wodny plac zabaw i park linowy" – odpowiedział Nadbereżny.

Kilka dni temu w Stalowej Woli był min. Mariusz Błaszczak. I prezydent ogłosił na FB: "Kolejne bardzo dobre wiadomości dla Huty Stalowa Wola i naszego miasta! Dzisiaj został podpisany nowy kontrakt o wartości blisko 130 mln zł na produkcję i dostawę przez HSW Artyleryjskich Wozów Amunicyjnych dla Wojska Polskiego". Albo dopiero co ogłosił, że Elektrownia Stalowa Wola nie zostanie zlikwidowana, choć na początku sierpnia była taka groźba, pracę do 2020 roku miało stracić 279 osób. – Co w tej sprawie przez ostatnich pięć lat zrobił rząd, wojewoda, marszałek, miasto? To będzie problem społeczny, dociążający MOPS. Będzie problem związany z wyludnianiem miasta ponieważ część tych ludzi wyemigruje za pracą – mówiła podczas sesji Rady Miasta była posłanka i radna Renata Butryn. – W kolejnych dniach będzie podejmowana interwencja co do działalności grupy Tauron w naszym mieście - odpowiedział na to prezydent.

Kilka dni później ogłosił na FB: "W dniu dzisiejszym zostało zawarte ważne porozumienie, które gwarantuje utrzymanie miejsc pracy oraz obecność Grupy Tauron w Stalowej Woli".

"Brawo panie prezydencie" – rozległo się w komentarzach. Impreza za imprezą
Jednak mieszkańcy najchętniej mówią o imprezach, które się u nich odbywają. Jedni traktują je za propagandę sukcesu, inni doceniają, że miasto bardziej widać na mapie Polski. Dopiero co w Stalowej Woli była dwudniowa impreza Lato z Radiem Festiwal 2019. Prezydent zachwalał na FB: "Lato z Radiem Festiwal 2019 mocnym przebojem wprowadzi Stalową Wolę na wszystkie anteny Polskiego Radia".
Z kolei w lipcu był tu Wakacyjny koncert TVP 2. "Morze ludzi na Błoniach i 2,5 miliona widzów TVP2 przed telewizorami. Dziękujemy, że jesteście z nami!" – pisał prezydent.

Czytam pierwszy komentarz pod tym wpisem: "Dzięki Lucjuszu N. Na Wyżyny miasto dźwigasz, ku gwiazdom...".

– Bawimy się, tańczymy tylko co z tego ma Stalowa Wola. W porównaniu do poprzedniego prezydenta Lucjusz Nadbereżny robi więcej, jeśli chodzi o rozrywkę. Ale dużo mniej, jeśli chodzi o inwestycje w strefie gospodarczej, a to oznacza mniejsze wpływy z podatków do budżetu – wytyka Łukasz Banasik.

Jego stowarzyszenie bezlitośnie punktuje prezydenta. Zaledwie kilka dni temu Violetta Krasnowska opisała w "Polityce", jak niektórzy mieszkańcy zaczęli lokalnej władzy zadawać pytania o wydawanie publicznych pieniędzy. "Dziś mają na głowie policję, prokuraturę i skarbówkę" – opisuje w reportażu. Łukasz Banasik, działacz społeczny, jest jednym z bohaterów artykułu. – Wyliczyliśmy, że w ciągu dwóch lat (2017-18) miasto wydało na różne imprezy ok. 2,3 mln zł. Na wizytę Morawieckiego w ubiegłym roku wydano 260 tys. zł. Mamy wyliczenia. Oprócz jednej rzeczy, której prezydent nam nie udostępnił, a walczymy o to już od roku. Chodzi o koszt imprezy Lato Muzyka Zabawa organizowanej z TVP – mówi nam Łukasz Banasik.

Basen, place zabaw
Nasz rozmówca przyznaje, że Nadbereżny inwestuje w rewitalizację miasta. Stalowa Wola zmieniła się w wielu aspektach. – Bardzo dużo inwestuje w parki rozrywki, place zabaw i tereny rekreacyjne na Błoniach, w park wodny. Z jednej strony jest to fajne, rozumiemy taką potrzebę. Ale z drugiej strony dużo drzew się pod to wycina. To nie idzie w parze z ekologią – zauważa. Mówi też o budowie stadionu, która wciąż trwa: – Pierwotnie miał kosztować 44 mln, a już kosztuje 55 mln.

Łukasz Banasik twierdzi też, że za prezydenta bardzo wzrosło zadłużenie miasta. Gdy obejmował urząd, po swoim poprzedniku odziedziczył 70 mln zadłużenia, razem z poręczeniem ze spółek miejskich. – Na koniec tego roku jest planowane 196 mln. Bez poręczenia – zwraca uwagę.

Wskazuje również na brak wyraźnych inwestycji w strefie gospodarczej. – Nie chodzi o to, by krytykować, tylko realnie patrzeć na rachunek finansowy. Zapytaliśmy w urzędzie o inwestycje w strefie gospodarczej przez ostatnie 4 lata i wychodzi, że są głównie reinwestycje firm, które były już wcześniej – zauważa.

Opozycja od dawna grzmi, że miasto nie rozwija się tak, ja można by się spodziewać. – Trwa koncert życzeń, igrzyska, nie patrzy się przez pryzmat ekonomii. Cofamy się a kolejny park, kolejny rower nie zatrzymają ludzi w mieście – mówił rok tem Jerzy Florek z Nowoczesnej.

Nadbereżny odpowiedział wtedy, że w ciągu ostatnich czterech lat miasto realizuje największy budżet inwestycyjny w kwocie 320 milionów złotych. "Nigdy wcześniej miasto nawet nie zbliżało się do takiego wyniku w realizacji budżetu inwestycyjnego" – cytowało go "Echo Dnia".

"Organizatorem jest PiS"
Patrząc na poparcie dla Lucjusza Nadbereżnego można założyć, że większości mieszkańców Stalowej Woli jego działania muszą się podobać. A co dopiero Piknik Rodzinny z całą wierchuszką PiS na czele?

"Piknik w swojej formule ma pokazać przede wszystkim piękno i wartość rodziny oraz przywiązanie do lokalnych tradycji, które są kultywowane w Kołach Gospodyń Wiejskich oraz Lokalnych Grupach Działania" – poinformował w komunikacie prezydent.

Część mieszkańców ironicznie pytała jednak, kto za to zapłaci. Lucjusz Nadbereżny również w odpowiedzi na komentarze internautów, podkreślał: "organizatorem oraz ponoszącym koszty przygotowania oraz zabezpieczenia wydarzenia jest w całości Prawo i Sprawiedliwość".

"Jacy wy naiwni jesteście", "A skąd PiS ma takie fundusze, co weekend pikniki rodzinne", "Z naszych pieniędzy" – zareagowała część internautów. Jednogłośnego zachwytu widać nie było.