Nie da się przejąć, trzeba skopiować. Związkowcy i ministerstwo kultury chcę stworzyć własny ECS

Paweł Kalisz
Spór między Gdańskiem a Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego wspartym przez związkowców z "Solidarności" może zakończyć się w niecodzienny sposób. Ministerstwo i związkowcy chcą stworzyć własną placówkę, niezależną od Europejskiego Centrum Solidarności.
Piotr Gliński i Piotr Duda zamierzają stworzyć własne ECS. Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta
Na początku roku MKiDN domagało się większego wpływu na funkcjonowanie ECS. Minister Piotr Gliński chciał mieć możliwość wskazania wicedyrektora placówki, domagał się też utworzenia działu poświęconego Annie Walentynowicz. Problem był w tym, że ECS nie ma żadnych działów poświęconych konkretnym osobom. Wyjątek jest jeden. Otwierająca wystawę stałą Sala A poświęcona jest de facto... tylko Annie Walentynowicz.

Władze Gdańska i Rada ECS nie zgadzały się na żądania resortu, nie przekonała ich do tego też obietnica wyższej dotacji dla centrum. Kwestię finansowania placówki rozwiązano dzięki dwóm publicznym akcjom zbiórki pieniędzy. Spór jednak nie wygasł, czego najlepszym przykładem było zamieszanie wokół obchodów rocznicy 4 Czerwca. Tymczasem w zaciszu gabinetu ministra kultury powstawał plan, którego trudno było się spodziewać.


Ktoś wpadł na pomysł, że jeśli nie da się przejąć ECS, to trzeba... stworzyć własne. Placówka ma się nazywać Instytut Dziedzictwa Solidarności, 31 sierpnia mają zostać przedstawieni kandydaci do rady IDS.

– Projekt o nazwie Europejskie Centrum Solidarności się skończył. Mieliśmy wielkie nadzieje, gdy wchodziliśmy w tej projekt, a w tej chwili jest to tylko miejskie centrum, bez Solidarności – mówił przewodniczący Piotr Duda podczas konferencji prasowej we wtorek w Katowicach.

Rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność" Marek Lewandowski powiedział w środę dziennikarzom PAP, że wszelkie szczegóły na temat IDS zostaną ogłoszone w Sali BHP Stoczni Gdańskiej podczas obchodów 39. rocznicy Sierpnia'80.

źródło: dziennik.pl