Pisał o "tęczowej zarazie", która "gwałci wszystko". Ten profesor stał się męczennikiem na prawicy
Profesor Aleksander Nalaskowski pozuje na męczennika prawicy. Wykładowca UMK został zawieszony za felieton, w którym określił środowisko LGBT jako "tęczowych gwałcicieli". Teraz tłumaczy, że padł ofiarą wojny LGBT z chrześcijaństwem.
"Dajmy upust swojej wściekłości. Dosyć negocjacji" – napisał profesor Aleksander Nalaskowski w felietonie opublikowanym na łamach tygodnika "Sieci". W swoim tekście przedstawia ludzi związanych ze środowiskiem z LGBT jako bandę sodomitów i gwałcicieli. Wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika nie dostrzega tu żadnych odcieni szarości. Ci spod tęczowej flagi to jego zdaniem najgorsze zło.
Zniewieściałe gogusie
O tych, co opowiadają się za tolerancją i równością, mówi, że są obleśnymi, grubymi, wytatuowanymi babami jak z wyuzdanych filmów. Alternatywnie, w męskiej części są to sodomici, grzesznicy, tęczowe zło, tyfus, dżuma, ospa i zniewieściałe gogusie. Co ciekawe, Nalaskowski wyróżnia też tych, co do których płci nie można być pewnym. Wszyscy są gwałcicielami.
Te słowa wywołały spore poruszenie. Na Facebooku Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych można znaleźć takie zdanie: "Język żywcem zapożyczony z przedwojennego organu prasowego NSDAP 'Der Sturmer'. Tak, jak nazistowska propaganda, tak samo prof. Nalaskowski atakuje grupę społeczną, która jego zdaniem nie powinna mieć praw". W podobnym tonie wypowiadają się politycy opozycji i osoby przerażone faktem, że Nalaskowski jest wykładowcą pracującym z młodzieżą.
Zawieszony
Właściwie to był wykładowcą. Może jeszcze będzie. Póki co został zawieszony. Decyzja o tym zapadła na kolegium rektorskim w środę 11 września, zawieszony został na 3 miesiące. Jak poinformowały władze uczelni, właśnie wszczęto postępowanie w sprawie podejrzenia popełnienia przewinienia dyscyplinarnego przez prof. Nalaskowskiego.
"Nauczyciele akademiccy zatrudnieni na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu zobowiązali się okazywać szacunek wobec każdego człowieka i podkreślać, że na Uniwersytecie nie ma przyzwolenia dla kwestionowania praw człowieka przysługujących wszystkim ludziom niezależnie od orientacji seksualnej” – napisał w uzasadnieniu decyzji o zawieszeniu wykładowcy rektor uczelni prof. Andrzej Tretyn.
Decyzja w oczywisty sposób ucieszyła ludzi w jakiś sposób związanych ze środowiskiem LGBT, jednak po prawej stronie sceny politycznej wzbudziła bardzo negatywne emocje. "Skandaliczna decyzja rektora UMK w Toruniu jest przykładem terroru politycznej poprawności realizowanego przez rektorów wyższych uczelni wobec swoich pracowników" napisano w serwisie wPolityce. Serwis ma wiele wspólnego z tygodnikiem "Sieci", oba mają tego samego wydawcę. To spółka "Fratria", związana z prawicą bardziej niż kożuch z podszewką.
Aleksander Nalaskowski z miejsca stał się męczennikiem prawicy. Zewsząd podniosły się głosy o kneblowaniu przeciwników "zgnilizny LGBT". Powszechne oburzenie budzą nie słowa profesora, który w niewybrednych słowach obrażał zwolenników tolerancji, tylko to, że przez trzy miesiące nie będzie mógł kształcić i wychowywać studentów.
Ofiara wojny
Postów, które w mediach społecznościowych piszą sympatycy Nalaskowskiego w większości nie wypada cytować. Padają w nich słowa powszechnie uważane za obraźliwe. On sam pozuje na ofiarę systemu i mówi wprost o tym, że jest ofiartą toczącej się obecnie wojny.
– Wojna toczy się przeciwko chrześcijaństwu. Ludzie stają się LGBT żeby walczyć z chrześcijaństwem, a nie dlatego walczą z chrześcijaństwem, bo są LGBT – wyjaśnił Nalaskowski. – Ludzie idą na tę stronę, żeby walczyć z chrześcijaństwem, bo chrześcijaństwo za dużo zabrania – dodał profesor przypominając, że Kościół nakazuje czcić matkę zamiast oddawać ją do hospicjum oraz zakazuje kłamstwa, kradzieży i cudzołóstwa. – Chcą to zniszczyć, żeby żyło się wygodniej, bez ograniczeń – przekonuje zawieszony wykładowca UMK.
"Już dawno zgwałcili Warszawę, Poznań, Wrocław i Gdańsk. Niedawno brutalnie zdeflorowali Białystok. Wzmacniani przez zaciężną armię policyjną pojawią się zapewne znów pod Jasną Górą. Przyjdą ponownie zgwałcić dziewicę, Gwałt to znakomita i uprawniona rozrywka. Jest gwałt, jest fun" – napisał w felietonie Nalaskowski. Dla niego fun się skończył z chwila zawieszenia na UMK. Profesorowi pozostała walka z "obcą kulturowo i historycznie tęczową zarazą, objazdową tyranią chronionych przez policję gwałcicieli".