Atak na kandydatkę KO w Gdańsku. Zwyzywali ją od "ścierw" i "komuchów"

Zuzanna Tomaszewicz
W sobotnią noc w Gdańsku Ewa Lieder zbierała wraz z mężem pocięte plakaty wyborcze z jej podobizną. Według relacji kandydatki Koalicji Obywatelskiej podczas wymieniania banerów jakiś agresywny mężczyzna nazwał ją "żydowską k***ą". Pogróżki usłyszał też jej partner.
Posłanka już wcześniej padała ofiarą podobnych ataków. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
"Dziś w nocy przy wymianie pociętych banerów zostałam kolejny raz zaatakowana i zwyzywana" – czytamy na facebookowym profilu Lieder. Mężczyzna w koszulce klubu Lechia Gdańsk nazwał polityk "żydowską k***ą", "komuchem" i "ścierwem". Prowokator wytrącił z ręki jej męża telefon, a potem groził, że "rozp***rzy mu łeb". Posłanka Nowoczesnej powiadomiła o całym zajściu policję. W wywiadzie z Onetem dodała, że napastnik miał około 30-40 lat, był najprawdopodobniej pod wpływem alkoholu i zachowywał się bardzo agresywnie.


Jak sama przyznała, to nie pierwszy raz, kiedy padła ofiarą ataku. "W czerwcu, w okolicy dworca PKP w Gdańsku, kobieta uderzyła mnie pięścią w twarz" – napisała we wpisie na Facebooku.