PiS przed wyborami paraliżuje NIK. Ujawniono, jak niewiele może Małgorzata Motylow

Adam Nowiński
Najwyższa Izba Kontroli sprawdza wszystkie kwestie związane z funkcjonowaniem państwa. Ale po ostatnich ruchach PiS związanych z Marianem Banasiem, żeby wyciszyć związane z nim zamieszanie, może nastąpić paraliż tej instytucji. Jak podaje "Rzeczpospolita", chodzi o to, że Małgorzata Motylow, jedyna wiceprezes NIK, nie posiada dostępu do informacji ściśle tajnych.
Małgorzata Motylow nie ma dostępu do ściśle tajnych informacji. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Małgorzata Motylow na wniosek Mariana Banasia, została niedawno jedyną wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli. Opozycja zgłaszała, że zastępców Banasia powinno być trzech jak do tej pory, ale PiS nic sobie z tego nie robił. "Rzeczpospolita" rozjaśnia trochę zamysł tego posunięcia.

Po przejściu Banasia na urlop w wyniku afery i toczącej się kontroli CBA pieczę nad Izbą ma Motylow. Sęk w tym, że nie posiada ona dostępu do dokumentów ściśle tajnych. To z kolei zdaniem dziennika oznaczać może paraliż NIK zwłaszcza w takich kwestiach jak kontrola armii, wydatków na obronę, spółek zbrojeniowych czy cyberprzestępczości.


Wszystkie bowiem wymagają dostępu do ściśle tajnych informacji. Dlatego Motylow nie będzie mogła podpisywać raportów pokontrolnych, co w praktyce oznacza, że kontrole nie będą się mogły zakończyć. Dostęp do tego typu dokumentów dostaje się po weryfikacji ABW. Nawet jeśli wiceprezes NIK złoży taki wniosek, to Agencja zrealizuje go za trzy miesiące.

źródło: "Rzeczpospolita"