Zaskakujący efekt taśm Ardanowskiego. Minister ujawnił, jak podziałała jego reprymenda

Zuzanna Tomaszewicz
W rozmowie z Radiem ZET Jan Krzysztof Ardanowski przyznał, że jego reprymendy, kierowane w stronę ARMiR, miały same dobre efekty. Jak podkreślił, z 20 tys. nierozpatrzonych wniosków rolników zostało obecnie jedynie 7 tysięcy. Na sugestię, że taśmy z udziałem ministra rolnictwa wyszły na jaw przed wyborami i miały ocieplić jego wizerunek, polityk odpowiedział: "Między bajki można to włożyć".
Ardanowski był w poniedziałek w porannym programie Radia ZET. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Beata Lubecka przedstawiła w wywiadzie w "Gościu Radia ZET" teorię mówiącą, że taśmy ministra "celowo" ujrzały światło dzienne przed 13 października. – Bo pan się pokazał tutaj właśnie jako szeryf Ardanowski – stwierdziła. Polityk odpowiedział jednak, że takie spekulacje można "między bajki włożyć". – To było 28 sierpnia – tłumaczył.

Zdaniem Ardanowskiego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie wychodzi rozpatrywanie wniosków inwestycyjnych, a dzięki jego reprymendom praca państwowej jednostki nareszcie zaczęła dawać pozytywne efekty. – Wniosków na modernizację dla rolników właśnie wtedy, kiedy tym dyrektorom zwróciłem twardo uwagę, było prawie 20 tysięcy, dwa dni temu zostało 7 tysięcy tych najtrudniejszych i one mają być rozwiązane w listopadzie. Czyli można – wyjaśnił.


– Mi jest przykro, że takimi twardymi słowami musiałem ich zdyscyplinować, ale efekty są i już w tej chwili nie ma zagrożenia wykorzystania środków – dodał szef resortu rolnictwa.

Przypomnijmy, że w taśmach Ardanowskiego najbardziej bulwersującymi wątkami były niewydolność ARiMR, a także obietnice finansowe partii Jarosława Kaczyńskiego wobec rolników, które jak się okazuje, są bez pokrycia.

źródło: Radio ZET