"Prawdziwy sztandar Solidarności mamy my!". Oburzające słowa Kaczyńskiego w Warszawie
Jarosław Kaczyński wystąpił na konwencji Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Prezes twórczo rozwijał hasła wyborcze swojej partii, mówiące o potrzebie wyrównania poziomu życia, czyli społecznej solidarności. Mówiąc o solidarności, zaznaczył, że to jego partia rzekomo niesie dziś sztandar legendarnego związku, który obalił komunizm.
Prezes rozpoczął warszawskie wystąpienie od kpin z polityków Konfederacji, czym niejako potwierdził, że PiS może się prawicowego ugrupowania naprawdę obawiać. To właśnie Konfederacja, jeśli dostanie się do Sejmu, może być zagrożeniem dla osiągnięcia przez PiS parlamentarnej większości, pozwalającej na samodzielne rządy. Dobrze rozumiały to "Wiadomości" TVP.
– Na taśmach Neumanna jest fragment, że jakiś Zbyszek cierpi z powodu tego, że będzie musiał pana Biedronia popierać. Część tej wypowiedzi jest nie do powtórzenia, ale że zęby bolą, to mogę powtórzyć. Jeśli chodzi o ból zębów, to postawienie na Konfederację, tylko żeby tak koalicja, w sumie jedna partia, była czterogłowa, to też zęby bolą, ale na to stawiają – mówił Jarosław Kaczyński.
PiS przywłaszcza pierwszą "Solidarność"
– Jesteśmy formacją empatyczną. Umiemy się wczuć w sytuację tych, których przemiany w '89 r. wpędziły w nędzę. Poprawa sytuacji życia Polaków to nasze wielkie osiągnięcie ekonomiczne, ale i społeczne oraz moralne. Sytuacja, która miała miejsce w Polsce przez wiele lat, łamała podstawowe reguły solidarności społecznej. Myśmy te wartości przywrócili. Prawdziwy sztandar "Solidarności" - oprócz samego związku - mamy dzisiaj my – mówił lider PiS.
Prezes potwierdził, że Polska według jego przewidywań dogoni Niemcy w ciągu 21 lat. Doprecyzował, że nie chodzi o dzisiejsze Niemcy, tylko naszych zachodnich sąsiadów za 18-19 lat, kiedy będą już dużo bogatsi. Pod koniec wystąpienia Kaczyński zapewnił jeszcze, że jego formacja nie pozwoli w Polsce na realizację planu Rabieja, czyli adopcji dzieci przez pary homoseksualne.