Turecka inwazja w Syrii. USA: artyleria ostrzelała nasze wojska
Turecka armia ostrzelała amerykańskie oddziały w północnej Syrii – poinformował Pentagon. Zaprzecza temu jednak Turcja. Jak zapewniają władze w Ankarze, wcale nie zaatakowano amerykańskich sojuszników, ale "terrorystów".
– W samoobronie ostrzelaliśmy pozycje "terrorystów", ale w żadnym wypadku nie była to forma ostrzału punktu obserwacyjnego wojsk USA. Przed otwarciem ognia podjęliśmy wszelki środki ostrożności, by uniknąć szkód w bazie USA. Po sygnale od strony amerykańskiej wstrzymaliśmy ostrzał – poinformowało tureckie ministerstwo obrony.
Turecka operacja w północno-wschodniej Syrii trwa od środy. Jej celem są kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG), które Turcja uważa za organizację terrorystyczną. YPG są jednak sojusznikami Zachodu i pomogły w pokonaniu w Syrii Państwa Islamskiego. Początkiem operacji była szokująca decyzja prezydenta Donalda Trumpa o wycofaniu wojsk amerykańskich z tego rejonu, co Kurdowie, jak również Zachód, odebrali jako zdradę kurdyjskich sojuszników.
W czwartek do konfliktu, który zmusił już 100 tysięcy cywilów do ucieczki, odniosło się polskie MSZ. Opublikowało komunikat, w którym stwierdzono, że Polska rozumie obawy Turcji względem bezpieczeństwa i ma nadzieję, że operacja w Syrii szybko się skończy. Jak informuje BBC News, o wstrzymanie operacji apeluje do Turcji USA, jednak prezydent Recep Tayyip Erdogan nie zamierza jej przerwać.
źródło: BBC News