Jedyny taki powiat w Polsce wschodniej. "Kto mi wytłumaczy, co sprawia, że tam zawsze na żółto?"

Tomasz Ławnicki
Prawo i Sprawiedliwość szturmem wzięło Polskę wschodnią. Są takie gminy, gdzie poparcie dla partii Jarosława Kaczyńskiego sięgnęło niemal 90 proc. Ale jest też jeden powiat, który może budzić zdumienie. Zresztą nie po raz pierwszy. Tak jest z wyborów na wybory.
Hajnówka - jedyny taki powiat w Polsce wschodniej. W wyborach Koalicja Obywatelska pokonała PiS. Na zdjęciu - hajnowski kościół Podwyższenia Krzyża w dniu marszu pamięci Żołnierzy Wyklętych. Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta, Twitter.com wyborynamapie.pl
Szef TVP Info Samuel Pereira zamieścił na Twitterze parafrazę słów Małgorzaty Kidawy-Błońskiej o Polsce podzielonej na pół i o potrzebie zasypywania podziałów. Dodał do tego ilustracje mające dowodzić, że to nieprawda. Że ani w 2015 r., ani tym bardziej teraz o żadnym podziale na pół nie ma mowy.

Jedyna żółta plama
Te ilustracje to mapy przedstawiające zwycięzców w wyborach parlamentarnych w poszczególnych powiatach. Patrząc w ten sposób - faktycznie: nie znajdziemy tu zbyt wielu żółtych i pomarańczowych plam, czyli miejsc, gdzie zwyciężyła Koalicja Obywatelska. Na wschodzie kraju zaś mnóstwo jest miejsc zaznaczonych nie na niebiesko, ale wręcz na granatowo – tam PiS wygrał z poparciem ponad 60-procentowym.


Oczywiście – tezę Pereiry obalić łatwo. Na PiS zagłosowało nieco ponad 8 mln Polaków. Na KO, Lewicę i PSL – niemal 9 mln (trudno powiedzieć, do której części można by zaliczyć Konfederację – ją poparło ponad 1,2 mln wyborców). Ten podział na pół widać więc wyraźnie. Ale zostawmy to – spójrzmy na mapy.
Uwagę internauty z husarzami na zdjęciu profilowym zwróciła nieduża żółta plamka na niebieskim morzu Polski wschodniej. To powiat hajnowski, gdzie zwyciężyła Koalicja Obywatelska.

"Prawdziwy Polak" ci wyjaśni
Zaznaczyć należy – ta przewaga KO nad PiS w Hajnówce i okolicach nie była znowu aż tak duża. Choć bez wątpienia na tle kraju, a już szczególnie na tle innych powiatów w Polsce wschodniej jest to swego rodzaju fenomen. Uwagę zwraca też lepszy niż krajowa średnia wynik Lewicy oraz PSL.
Wyniki wyborów 2019 do Sejmu RP
powiat hajnowski

Koalicja Obywatelska – 34,35 proc.
Prawo i Sprawiedliwość – 29,93 proc.
Lewica – 15,93 proc.
Polskie Stronnictwo Ludowe – 12,20 proc.
Konfederacja – 5,67 proc. Czytaj więcej

Przed laty SLD, później PO w powiecie hajnowskim też notowały tu dobre wyniki. Przyczyny są oczywiście złożone. Ale są tacy, którzy potrafią to objaśnić w dwóch słowach – z punktu widzenia "prawdziwego Polaka". "To proste – prorosyjskie prawosławie" – wytłumaczył jeden z internautów.

Kandydat PiS na posła w okręgu podwarszawskim, wicestarosta wołomiński Robert Szydlik, aby objaśnić, dlaczego w Hajnówce PiS przegrał, postanowił w pisowni ponaigrywać się z charakterystycznej dla Białostocczyzny gwary. "Tutejsi, Padlaszuki, prawaslawne..." – napisał. Z punktu widzenia mieszkańców Hajnówki wygląda to jednak zupełnie inaczej. Wielu z nich, choćby doceniało 500+ i trzynastą emeryturę, nie jest w stanie zagłosować na PiS. Bo czują, że dla polityków prawicy i ich zwolenników są Polakami gorszej kategorii. Szczególnie dano im to odczuć w ostatnich latach, gdy rozwinął się kult Żołnierzy Wyklętych, w tym także tych, którzy mają plamy na honorze.

Prawosławni, więc winni
Co roku w lutym ulicami Hajnówki przechodzi marsz narodowców wykrzykujących "To my, to my, Polacy!" czy "Bury - nasz bohater!". "Bury" to pseudonim Romualda Rajsa, Żołnierza Wyklętego, który w latach 40. wraz ze swoim oddziałem operował w tym rejonie. Zimą 1946 r. na jego rozkaz wymordowanych zostało ok. 80 mieszkańców podhajnowskich wsi.

W latach 90. udało się odnaleźć szczątki cywilów zamordowanych przez oddział "Burego". Okazało się, że zginęli od strzałów w tył głowy. Wśród ofiar były też kobiety oraz siedmioro dzieci. Ich jedyną winą było to, że byli prawosławni.

Potomkowie wymordowanych przez ludzi "Burego" wciąż żyją. Co mogą czuć, gdy widzą, że przez ich miasto przechodzą ludzie z ONR z okrzykami "To my, to my, Polacy!". Czyli że co – oni to nie Polacy? Doskonale przy tym pamiętają, że wśród organizatorów marszu był obecny poseł PiS i wiceminister Adam Andruszkiewicz. Jak więc mogliby zagłosować na tę partię?
Adam Andruszkiewicz na marszu pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce w 2016 r., czyli już jako poseł.Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta
– W świadomości wielu mieszkańców powiatu hajnowskiego prawica jest kojarzona jednoznacznie z nurtem katolicko-narodowym, który w historii wielokrotnie niósł dla nich różne zagrożenia – przyznaje w rozmowie z naTemat Eugeniusz Czykwin, działacz społeczności prawosławnej i białoruskiej, który w niedzielnych wyborach uzyskał mandat posła z list Koalicji Obywatelskiej.

Ludzie pamiętają
Czykwin przy Wiejskiej nowicjuszem nie będzie – wcześniej przez wiele lat był posłem SLD, a po raz pierwszy do Sejmu dostał się w PRL, w 1985 r. jako przedstawiciel Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego.
Eugeniusz Czykwin

Tu ludzie pamiętają pacyfikacje prawosławnych wsi przez oddziały polskiego podziemia. Organizowane w ostatnich latach marsze pamięci Żołnierzy Wyklętych jeszcze bardziej wzmogły te obawy, bo przecież jawnie gloryfikowany jest sprawca zbrodni, jak to określił IPN, o znamionach ludobójstwa.

Gdy w maju 1989 r. jeszcze PRL-owski Sejm przyjął ustawę "o stosunku państwa do Kościoła katolickiego", Czykwin podjął starania, by Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny został potraktowany tak samo. Jak wspomina, w ustawie o Kościele katolickim znalazły się takie zapisy, które pozwalały zakwestionować prawa własności większości cerkwi prawosławnych. Ustawę regulującą stosunek państwa do Kościoła prawosławnego przyjęto już w tzw. Sejmie kontraktowym. I - jak mówi Czykwin - na prawicowych posłów z OKP raczej nie było co liczyć, wsparli ją tacy, jak choćby Jacek Kuroń.

Podobne problemy powróciły, gdy w 2005 r., za rządów SLD, Sejm uchwalał ustawę o mniejszościach narodowych. – Ze strony prawicy padały wówczas absurdalne argumenty, że ta ustawa zagrozi integralności państwa Polskiego – wspomina nowo wybrany poseł KO.

Mimo wszystko – to sukces PiS
Prawosławni mieszkańcy północno-wschodniej Polski to pamiętają. Ale oczywiście nie sami wyznawcy prawosławia mieszkają w tej części kraju. W samej Hajnówce, jak się szacuje, prawosławni stanowią 70 proc. mieszkańców, katolicy - 25 proc.
Cerkiew św. Trójcy w Hajnówce.Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Te liczby wskazują, że zapewne również i część tych, którzy co niedziela chodzą do cerkwi, zagłosowała na PiS.

Działacze Prawa i Sprawiedliwości zdają sobie sprawę, że dla nich ten teren jest wyjątkowo trudny. Dlatego, choć w niedzielę przegrali, to na profilu hajnowskiego PiS piszą, że było to zwycięstwo. No, bo podwoili wynik sprzed czterech lat.
Także Eugeniusz Czykwin przyznaje, że tym razem wynik PiS - choć partia ta w powiecie hajnowskim przegrała - i tak jest naprawdę niezły. Z jego rozmów z wyborcami wynika, że decydujące były argumenty finansowe.

– Jeździłem po wsiach i rozmawiałem z tymi ludźmi. Argument jest jeden: dali pieniądze, jeszcze może dadzą... Dla starszych ważne było to, że dostali trzynastkę. No i oczywiście 500+ dla wnuków – mówi poseł Czykwin.

Cztery lata temu w podhajnowskiej gminie Czyże padł rekord najniższego poparcia dla PiS w całym kraju – zaledwie 5,13 proc. Tym razem na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowało tu 24,23 proc. wyborców. Co może być za kolejne cztery lata? To pytanie powinni sobie postawić lokalni politycy z każdej ze stron.