Hojny żołnierz AK istniał naprawdę. Wiadomo, jak Banaś się z nim dogadał

Bartosz Godziński
Szef NIK Mariana Banaś dorobił się majątku, w którego genezę trudno było uwierzyć. Zapewniał, że dostał od wdzięcznego żołnierza AK wartościową kamienicę i domek na wsi. Okazuje się, że hojny emeryt to nie żadna ściema. "Rzeczpospolita" publikuje zaskakujące ustalenia.
Szef NIK Marian Banaś naprawdę zawarł niezwykle korzystną umowę z emerytowanym żołnierzem AK Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Gazeta
– 30 lat temu poznałem żołnierza AK, z którym się zaprzyjaźniłem jeszcze w latach 80. W 2007 roku w umowie dożywocia przekazał mi swoją starą kamienicę rodzinną, którą ja wyremontowałem. Stąd się wziął mój majątek – powiedział Banaś w TVP.

"Rzeczpospolita" ustaliła, że Banaś zawarł w 2001 r. umowę dożywocia z Henrykiem Stachowskim, byłym żołnierzem AK. Wynika z tego, że wartość nieruchomości, którą podarował kombatant, była aż pięciokrotnie wyższa od pomocy, która miał ponieść Banaś.

"Oprócz kamienicy w Krakowie Stachowski przekazał Banasiowi także 4,7 ara gruntu z domkiem na wsi – obie nieruchomości wyceniono, według umowy dożywocia, na 150 tys. zł. W zamian Banaś miał na utrzymanie starszego pana – m.in. wyżywienie, opłaty, leki – wydawać średnio zaledwie 500 zł miesięcznie przez pięć lat. 'Skapitalizowaną wartość dożywocia' wyceniono bowiem na 30 tys. zł – czytamy w "Rzeczpospolitej". Jedna z nieruchomości, przez którą wybuchła cała afera, to kamienica w Krakowie. Okazało się, że prowadzony był w niej hotel na godziny, a nieoficjalnie: dom schadzek. Marian Banaś twierdzi, że o niczym nie wiedział, a budynek sprzedał.


Drugi budynek z działką szef NIK również sprzedał. Okazał się nim dom w gminie Brzesko (Małopolska) w niezwykle atrakcyjnej lokalizacji.