"Frytka" walczy o odszkodowanie od Tarantino. "Chcę prawdy o moim dziadku"
Zuzanna Tomaszewicz
Po premierze dziewiątego filmu Quentina Tarantino "Pewnego razu w… Hollywood" zawrzało. Poszło o przedstawioną tam historię zabicia przez sektę producenta Wojciecha Frykowskiego. Wnuczka zmarłego domaga się odszkodowania. Nie chodzi jednak o pieniądze.
W związku z premierą filmu wokół polskiego producenta pojawiło się wiele niejasności. Jego wnuczka - znana z "Big Brothera" Maja Frykowska - postanowiła powalczyć o odszkodowanie. – Zabójstwo dziadka przez sektę Mansona to tragiczny i bolesny rozdział w historii mojej rodziny. Dziś walczę o prawdę po zamordowanym dziadku – zapowiedziała w rozmowie z Plejadą.– Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Zależy mi, by przedstawić prawdę o tym, kim był i jaki był naprawdę Wojciech Frykowski. Przez lata narosło wokół niego wiele legend. Mój dziadek był przyjacielem Romana Polańskiego, otwartym, zdolnym filmowcem, przed którym w Hollywood otwierały się drzwi kariery. Jednak jego życie skończyło się przedwcześnie – podkreśliła "Frytka".Dodała również, iż niewielu Polaków zdaje sobie sprawę, że obok żony Polańskiego zmarł też ich rodak. – Dzisiaj chcę, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się, jakim wspaniałym był człowiekiem – oznajmiła celebrytka.