Ujawniono treść skarg wyborczych PiS. Te "argumenty" nie mieszczą się w głowie

Adam Nowiński
Sąd Najwyższy ma pełne ręce roboty, bo w środę rano zarejestrował aż 62 protesty wyborcze. Jeden z nich jednak wzbudza największe kontrowersje. Chodzi o wybory do Senatu w okręgu nr 100 i skargę PiS. Polsat News dotarł do jej treści. Argumentacja jaką posługuje się partia, jest osobliwa.
Poznaliśmy treść protestów wyborczych PiS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Pełnomocnikiem wyborczym Prawa i Sprawiedliwość jest Krzysztof Sobolewski i to on jest autorem protestu wyborczego partii w okręgu nr 100. To w nim od kandydata na senatora z PiS był lepszy kandydat niezależny, były poseł PO i b. wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski.

Z treści skargi, do której dotarli dziennikarze Polsat News, wynika, że PiS powołuje się na art. 227 Kodeksu wyborczego, w którym mowa o ""Z powyższego wynika, że ustalenie, iż ok. 10 proc. głosów zostało nieprawidłowo uznanych za nieważne, zaś w rzeczywistości powinny być one uznane jako głosy poparcia dla kandydata Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, decyduje o tym, że najwięcej głosów uzyskał kandydat Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość".


Sobolewski podkreśla niespotykanie małą różnicę między zwycięskim kandydatem, a ich politykiem. "Niewątpliwe różnica w ilości głosów w całym okręgu jest na tyle znikoma, iż może uchodzić za pewien margines błędu, czy to w kwalifikowaniu głosów jako ważnych lub nieważnych, czy też błędów pisarskich w protokole, jak również zwykłych omyłek rachunkowych. Różnica głosów stanowi bowiem mniej niż ćwierć procenta wszystkich oddanych głosów w przedmiotowych wyborach" – czytamy w skardze PiS.

Sobolewski chce, żeby obejrzano jeszcze raz karty wyborcze, porównali je z protokołami komisji OKW i ponowne przeliczenie głosów. PiS chce także wypowiedzieć się na rozprawie odnośnie kart o głosowania, a zwłaszcza tych, które uznano za głosy nieważne.


Przypomnijmy, że w równie kuriozalny sposób protesty wyborcze PiS tłumaczył w RMF FM Radosław Fogiel. Po jednej z odpowiedzi prowadzący z nim rozmowę Robert Mazurek zwyczajnie nie krył zdziwienia. Temu, jak wyjaśniał wcześniej Radosław Fogiel zasadność tych protestów, poświęciliśmy osobny tekst.

źródło: Polsat News