140 km/h uciekał przez Zakopane przed policją. Są zarzuty dla kierowcy z Warszawy

Paweł Kalisz
Policja postawiła zarzuty 35-letniemu kierowcy z Warszawy, który nie zatrzymał się w piątek do kontroli. Mężczyzna pędził w okolicach Zakopanego z prędkością 140 km/h, nie reagował na ostrzegawcze strzały, a to dopiero część zarzutów, jakie stawia mu policja. Kierowcy grozi mu nawet kilka lat więzienia.
Do szaleńczego pościgu doszło w piątek. 35-latek z Warszawy usłyszał długą listę zarzutów. Fot. Facebook / Tygodnik Podhalański
Mężczyzna z Warszawy nie zatrzymał się do kontroli policyjnej. Złamał także zakaz prowadzenia pojazdów. Do tego pędził 140 kilometrów na godzinę ulicami Zakopanego, uciekając przed policją. Na domiar wszystkiego był pod wpływem alkoholu i posiadał przy sobie narkotyki – za te wszystkie przewinienia grozi mu do pięciu lat więzienia. W poniedziałek sąd zdecyduje, czy kierowca z Warszawy zostanie osadzony w areszcie tymczasowym.

Policja osobno prowadzi sprawę złamania przepisów kodeksu drogowego. Funkcjonariusze naliczyli łącznie dziesięć wykroczeń, między innymi jazdę pod prąd, znaczne przekroczenie dopuszczalnej prędkości, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej i w rejonie przejść dla pieszych. Decyzję o karze dla kierowcy będzie podejmować sąd.


Przypomnijmy, że do szaleńczego pościgu doszło w piątek w okolicach Zakopanego. Policjanci prowadzący kontrolę drogową w ramach akcji "Znicz" w Białym Dunajcu chcieli zatrzymać kierowcę hondy, która pędziła z prędkością 140 km/h. Kierowca samochodu nie zareagował na sygnały policji do zatrzymania. Policjanci podjęli pościg, jednocześnie organizując blokadę na trasie.

Na wjeździe do Zakopanego kierowca próbował staranować policjantów, a jednego z nich potrącił. Padły strzały, ale kierowcy udało się uciec w kierunku miasta. Ostatecznie zatrzymał się przy kolejnej blokadzie. Okazało się, że kierowcą był 35-latek z Warszawy, który miał już zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych za jazdę pod wpływem środków odurzających.

źródło: Interia