Jaki jest "plan B" Morawieckiego w sprawie Banasia? Onet: Chodzi o zmianę konstytucji

Paweł Kalisz
Prezes NIK póki co najwyraźniej nie zamierza składać dymisji. CBA i prokuratura już biorą Mariana Banasia na celownik, a tymczasem pojawiają się plotki na temat tego, czym ma być zapowiadany przez premiera Morawieckiego plan B. Chodzi o zmianę konstytucyjnych przepisów dotyczących odwołania szefa NIK.
Według portalu Onet PiS przymierza się do zmian w konstytucji. Wszystko po to, żeby można było odwołać prezesa NIK Mariana Banasia. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
PiS boryka się z ogromnym problemem wizerunkowym z powodu Mariana Banasia. Szef NIK został wyniesiony do tej funkcji głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości, a dziś partia nie ma sposobu na to, żeby odwołać prezesa Najwyższej Izby Kontroli z tej funkcji. W świetle prawa może tylko apelować do jego honoru lub... szukać innych rozwiązań. Mateusz Morawiecki zapowiadał w piątek, że jeśli Banaś nie złoży dymisji, to PiS przejdzie do realizacji planu B. Wcześniej (oficjalnie w piątek rano)CBA złożyło doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przez Banasia przestępstwa. Tajny raport CBA w tej sprawie ma być podobno miażdżący dla szefa NIK.


Czy gdyby Banaś złożył rezygnację, doniesienie do prokuratury gdzieś by zaginęło po drodze? O tym można już tylko spekulować. Tymczasem jak donosi portal Onet, planem B nie jest uderzenie w Banasia paragrafami wskazanymi przez CBA i prokuraturę. PiS ma się podobno szykować do zmiany konstytucji.

Dziś w świetle prawa Sejm może odwołać prezesa NIK bezwzględną większością głosów tylko w kilku przypadkach: jeśli ten sam zrzeknie się stanowiska, jeśli z powodu choroby jest niezdolny do pełnienia obowiązków, jeśli został skazany prawomocnym wyrokiem sądu lub złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. Ostatnim powodem do odwołania Banasia mogłoby by być orzeczenie Trybunału Stanu o zakazie zajmowania kierowniczych stanowisk. W przypadku Mariana Banasia żaden z warunków nie został spełniony.

"Mariana Banasia można usunąć z urzędu, bo pierwszy etap jego wyboru jest wadliwy prawnie z jego winy. Wprowadził bowiem wszystkich w błąd. Zataił m.in. informacje mające znaczenie dla powołania go na stanowisko" – informował na swoich łamach dziennik "Rzeczpospolita". To jednak trzeba będzie wcześniej udowodnić, a taka sprawa może się toczyć latami i nie skończyć przed upływem kadencji szefa NIK.

Onet wskazuje, że plan B, zapowiadany przez premiera, zakłada możliwość odwołania szefa NIK większością kwalifikowaną. Za odwołaniem prezesa NIK musiałoby zagłosować dwie trzecie lub trzy piąte posłów. o ile oczywiście wcześniej uda się zmienić konstytucję, a do tego potrzeba głosów posłów opozycji. A na to się nie zanosi, przynajmniej patrząc na post Grzegorza Schetyny na Twitterze. Szef PO stwierdził, że "żadnej zmiany konstytucji nie będzie. Marian Banaś to symbol uczciwości PiS". Z kolei PiS jest za słabe w tej kadencji Sejmu, by samotnie przeforsować takie zmiany w ustawie zasadniczej. Patowa sytuacja, i trudno się dziwić opozycji, że nie chce podać pomocnej dłoni politykom Prawa i Sprawiedliwości.

źródło: Onet