Banaś nie stawi się na senacką komisję. Twierdzi, że nie ma takiego obowiązku
Marian Banaś nie skorzysta z zaproszenia na wtorkowe posiedzenie senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej – podała Najwyższa Izba Kontroli, powołując się na artykuł 202. Konstytucji.
Banaś w uzasadnieniu decyzji przekonywał, że NIK nie podlega Senatowi. Powołał się na artykuł 202 Konstytucji. "Podobnie ustawa z dnia 23 grudnia 1994 roku o Najwyższej Izbie Kontroli nie nakłada na NIK żadnych obowiązków wobec Senatu, a jedynie określa zasady udziału Senatu w powoływaniu i odwoływaniu prezesa NIK" – napisał szef NIK w uzasadnieniu, na które powołuje się RMF.
Zaproszenie na wtorkowe posiedzenie skierował do Banasia przewodniczący senackiej komisji Zygmunt Frankiewicz z Koalicji Obywatelskiej. Senat chce wyjaśnień w sprawie Banasia, bo brał udział w wyrażaniu zgody.
– Jak pan prezes Banaś nie przyjmie zaproszenia, będziemy bardzo ubolewali, że stracona została okazja do wyjaśnienia niezwykle ważnej sprawy – mówił Frankiewicz. O tym, że Banaś prawdopodobnie nie pojawi się przed komisją, mówił już wcześniej marszałek Senatu Tomasz Grodzki w wywiadzie w piątkowej "Polska Times".
W niedalekiej przyszłości Marian Banaś ma opublikować raporty, które uderzą w Prawo i Sprawiedliwość. Jak podał "Dziennik Gazeta Prawna", jeden ma dotyczyć afery GetBack, porównywalnej do Amber Gold czy SKOK-ów, a drugi – Krajowej Administracji Skarbowej.
Skąd takie działanie? Być może powodem jest to, że PiS nie wywiązało się z ustaleń. Tygodnik "Wprost" napisał o szczegółach nieformalnego porozumienia, które szef NIK miał z Prawem i Sprawiedliwością. Porozumienie to zostało złamane. – On zapewnił, że złoży dymisję, oni, że będzie miał po niej parasol ochronny. Obiecano mu, że informacja o spotkaniu nie wyjdzie. Tymczasem rzeczniczka partii Anita Czerwińska wydała w tej sprawie oficjalny komunikat – tak o kulisach sprawy mówi anonimowo tygodnikowi jeden z polityków PiS.
źródło: RMF FM