Dziwne praktyki Hołowni dotyczące danych osobowych sympatyków. Urząd już mu się przygląda

Łukasz Grzegorczyk
Szymon Hołownia jeszcze nie zaczął na dobre kampanii wyborczej, a już pojawiają się kontrowersje na temat jego działalności. Jak podaje Wirtualna Polska, dziennikarz zbiera dane osobowe swoich fanów, którymi ma sam zarządzać.
Szymon Hołownia ma sam zarządzać danymi osobowymi swoich sympatyków. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Szymon Hołownia potwierdził swój start w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Swoją kandydaturę ogłosił w Gdańsku, gdzie zorganizował konwencję. Każdy, kto chciał ją oglądać, musiał w formularzu zaproszenia kliknąć okienko o zgodzie na przetwarzanie swoich danych osobowych. A wcześniej trzeba było podać imię, nazwisko, adres e-mail i województwo, w którym się mieszka.

WP zaznacza, że Hołownia wymagał dodatkowej zgody "na przekazanie danych osobowych podmiotom powiązanym z Szymonem Hołownią tj. fundacjom, stowarzyszeniom, organizacjom społecznym". Najciekawsze jest jednak to, że w regulaminie RODO Hołownia wskazał, że danymi osobowymi będzie zarządzał on sam.


Anna Mazurek, rzecznik prasowy Hołowni wyjaśniła WP, że w ten sposób kandydat szuka wolontariuszy, gotowych pomóc mu w kampanii. Nie wytłumaczyła jednak, dlaczego dane fanów prezentera i dziennikarza mają trafiać do powiązanych z nim fundacji.

Urząd Ochrony Danych Osobowych podobno już przygląda się sztuczce, jaką zastosował Hołownia. UODO jasno wskazuje, że danych związanych z udzieleniem poparcia dla kandydata-polityka nie można przekazywać innym podmiotom.

Dodajmy, że formalnie Hołownia stanie się kandydatem w momencie zarejestrowania komitetu wyborczego w Państwowej Komisji Wyborczej. Podczas ostatniego wystąpienia w Gdańsku oraz następującego po nim wywiadu wygłosił kilka zdań, które wyjaśniają jego prezydenckie plany. W naTemat wybraliśmy pięć cytatów, które dużo mówią o Hołowni i jego politycznym projekcie.

źródło: Wirtualna Polska