4 powody, dla których Porsche 911 Carrera to legenda i marzenie wielu
Królowa jest tylko jedna, a imię jej to 900 i 11. Mowa oczywiście o Porsche Carrera 911 – samochodzie, który rozpala zmysły. To idealne połączenie legendarnej marki, która gwarantuje obłędne wręcz wrażenia z jazdy z faktem, że jednocześnie nadaje się do normalnej, codziennej jazdy. Oto 4 fakty o najnowszej 911-tce, które sprawiają, że to auto od lat jest marzeniem wielu.
1. Renoma
Synonim auta marzeń, który kiełkuje w głowie już od małego. A przynajmniej kiełkował "za moich czasów". Nie jest to tzw. "supercar", choć nazwa marki jest wymieniana jednym tchem obok Ferrari czy Lamborghini. Nie robi może aż tak kosmicznego wrażenia wizualnie, jak ta wymieniona dwójka, ale z jakiegoś powodu na torach to Porsche jest częstszym gościem. Jeśli Porsche to królestwo motoryzacji, niekwestionowaną królową jest 911-tka.
2. Klasyka
To, o czym mówię, to tzw. "flyline", czyli specyficzna linia tego modelu ciągnąca się przez całą długość nadwozia. Jest na tyle kultowa, że projektanci większej limuzyny Porsche Panamera postanowili zapożyczyć ją do tego modelu.
Mimo że 911 potrafi być brutalne w brzmieniu i potężne w jeździe, jest jednocześnie delikatne. Nie jest duże, nie jest wulgarne. Po prostu miło się na nie patrzy. Kiedyś napisałem, że o ile inne sportowe auta potrafią kusić jak kochanki na jedną noc, to 911 ma w sobie to coś, co sprawia, że chcesz spędzić z nią dużo więcej czasu. Sama klasyka. Sami spójrzcie na ten profil. Ideał.
3. Użyteczność
Oczywiście ma swoje praktyczne ograniczenia, nie jest gigantycznie pakowny, ma symboliczny bagażnik (z przodu), ale mimo wszystko swoim charakterem pozwala się prowadzić na co dzień i – co ważne – nie męczy.
Ale mówiąc o codziennej jeździe mam na myśli coś jeszcze innego, mniej widocznego. Chodzi o charakter i styl jazdy. Gdy nie trzeba, 911 nie jest brutalne. Nie rwie, nie szarpie, nie ryczy, nie ciągnie, nie uderza w tył głowy. Możesz nim jeździć i wysiadać bez potu na czole i dłoniach, co wcale nie jest tak oczywiste w supersportowych samochodach. No chyba że będziesz próbował podjeżdżać pod krawężniki, tu serce zawsze szybciej zabije.
4. Możliwości
I najlepsze w tym wszystkim jest to, że cały czas mówimy o "cywilnych" wersjach Porsche 911 Carrera. Możesz spokojnie pokonać w tym aucie kilkaset kilometrów na trasie Warszawa-tor Silesia Ring, a chwilę potem tym samym samochodem lecieć bokiem w zakrętach, robić jedną procedurę startu za drugą (tzw. launch control), co chwilę rozpędzać się do prędkości 200 km/h, by chwilę później błyskawicznie dohamować, a następnie... robić to samo przez kolejne kilka godzin.
Jeździłem wieloma autami, zarówno na torach, jak i poza nim, i żadne nie daje takiej frajdy i połączenia wrażeń sportowych z – bądź co bądź – zwykłym autem. Pewnie dlatego mówi się, że są Porsche i są inne samochody. Więcej o samej 911-tce i jej właściwościach jezdnych przeczytasz tutaj oraz tutaj.