"Zwykły błąd". Tak PRL-owski generał, u którego pracowała pani Basia, uniknął procesu

Tomasz Ławnicki
To sprawa owiana wyjątkową tajemnicą. A właściwie - całą siecią tajemnic. W ubiegłym roku światło dzienne ujrzała informacja, że jeden z twórców stanu wojennego uniknął procesu, bo dziwnym trafem uznano go za zmarłego, choć wówczas żył i miał się zupełnie dobrze. Teraz okazuje się, że śledztwo w sprawie tego "dziwnego trafu" zostało właśnie umorzone.
Zdjęcie z 1996 r., gdy sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej wezwała autorów stanu wojennego. Od lewej generałowie Janiszewski, Kiszczak i Jaruzelski. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Chodzi o gen. Michała Janiszewskiego. W kwietniu ubiegłego roku TVN24 podała, że jeden ze współtwórców Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego w wyniku tajemniczych okoliczności w 2007 r. nie zasiadł na ławie oskarżonych wraz z innymi wojskowymi odpowiedzialnymi za wprowadzenie stanu wojennego.

Gen. Janiszewski uniknął procesu dlatego, że prokurator uznał go za zmarłego. W rzeczywistości generał żył jeszcze blisko 10 lat – zmarł w roku 2016. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż w czasach PRL sekretarką gen. Janiszewskiego była Barbara Skrzypczak, czyli słynna pani Basia z centrali PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie.


Gdy tylko te informacje ujrzały światło dzienne, ówczesny poseł PO Krzysztof Brejza zawiadomił prokuraturę. Polityk pisał o "największym skandalu w historii RP związanym z rozliczaniem komunizmu". Dziś już wiadomo, że śledczy w tym skandalu nie doszukali się niczego, co mogłoby być podstawą dochodzenia.

Śledztwo - jak podaje TVN24 - zostało umorzone przez gliwicką prokuraturę. Pod decyzją o umorzeniu podpisała się prokurator Edyta Hraciuk-Tomecka. W uzasadnieniu zaś mowa jest o tym, że do uznania gen. Michała Janiszewskiego za zmarłego przez prokuratora IPN Piotra Piątka doszło w wyniku "zwykłego błędu" i "braku skupienia".

Ten brak skupienia jest tu niezmiernie istotny, bowiem już na sali rozpraw w 2008 r. gen. Wojciech Jaruzelski wymieniał liczne - jego zdaniem - błędy prokuratury z aktu oskarżenia. I mówił o tym, że Janiszewski żyje! Jednak prokurator Piątek dziś sobie tego nie przypomina.
2008 rok – Wojciech Jaruzelski, Stanisław Kania, Tadeusz Tuczapski i Florian Siwicki na ławie oskarżonych wz. z wprowadzeniem stanu wojennego. Gen. Janiszewski oskarżenia uniknął.Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta
"Nie można mówić o świadomym zaniechaniu. Brak jest jakichkolwiek dowodów przemawiających za tym, że prokurator Piotr Piątek przyjął do wiadomości okoliczności podawane przez Wojciecha Jaruzelskiego. Bardziej prawdopodobnym jest, że przez nieuwagę informacja ujawniona przez Wojciecha Jaruzelskiego w ogóle nie dotarła do jego świadomości. Wojciech Jaruzelski składał obszerne wyjaśnienia, czytając je z kartki, jego wypowiedź była długa i monotonna, trwała wiele godzin, więc jak najbardziej możliwym jest, że nie wszystkie jego wypowiedzi dotarły do świadomości prokuratora" – tak to w uzasadnieniu umorzenia, do którego dotarła telewizja TVN24, tłumaczy prokurator Hraciuk-Tomecka.

Tymczasem gen. Michał Janiszewski był prominentną osobą na szczytach władzy PRL i jego rola we wprowadzeniu stanu wojennego nie była poślednia. – To tajemnicza postać. Kluczowym faktem w jego życiorysie jest to, że przez kilkadziesiąt lat był bardzo bliskim współpracownikiem Wojciecha Jaruzelskiego – mówił naTemat Tomasz Leszkowicz, redaktor działu naukowego magazynu Histmag.org, specjalizujący się w patriotyzmie wojskowym PRL-u.

źródło: tvn24.pl