BMW X4 M Competition z pewnością zachwyci klientów. Ale tylko tych, dla których to pierwsza "emka"
W teorii zgadza się wszystko. Nowe BMW X4 w wersji M Competition zdecydowanie broni się cyferkami. I choć to naprawdę dobre auto, nie da się ukryć, że to koniec pewnego etapu dla M GmbH. I swoiste wyjaśnienie, dlaczego niedługo te najbardziej sportowe BMW będą najpierw hybrydami, a później także elektrykami.
Fot. naTemat
Do tamtej chwili auta z serii M były tym, z czym właściwie puryści chcieli je kojarzyć. M GmbH modyfikowało najbardziej sportowe modele BMW. Sedany czy coupe, ale nie SUV-y. I z napędem na tył, a nie obie osie. Celem samym w sobie zawsze były wrażenia z jazdy. To, czy przeciętny klient poradzi sobie z tym autem, było na drugim planie. No ale potem przyszło X5.
Fot. naTemat
W świecie emisji spalin
Na papierze nowe X4 M Competition zdecydowanie dowozi. Już zwyczajne X4 M ma 480 koni mechanicznych, które generuje trzylitrowa jednostka R6. A ponieważ to wersja Competition, dochodzi jeszcze 30 dodatkowych koni. I trochę zmian stylistycznych, czyli czarne wloty powietrza, czarne lusterka i kilka innych elementów karoserii. W każdym razie wygląda to dobrze.
Fot. naTemat
Minęły jednak trzy lata, pojawiło się WLTP i nie da się ukryć, że X4 M Competition z czterema końcówkami wydechu w gruncie rzeczy... nie brzmi. Owszem, silnik chętnie mruczy, przy wyższych obrotach nawet daje z siebie trochę więcej, ale oczekujesz czegoś innego od 510-konnego potwora. Czegoś więcej. Chociaż tego, co dawało tamto "leciwe" już X4 M40i. Tamto auto po prostu było znacznie głośniejsze. Bardziej angażujące, bardziej wciągające.
Fot. naTemat
To nie zmienia jednak faktu, że start z miejsca - o ile nie podnosicie obrotów na hamulcu - jest wręcz irytujący. Pierwsze co rzuca się w oczy, to monumentalna turbodziura. BMW X4 M rusza leniwie, aż wkręci się w obroty. Wtedy do gry wchodzi turbosprężarka (600 Nm jest dostępnych od 2600 obrotów na minutę), a twoja śledziona i wątroba przyklejają się do tapicerki bardzo wygodnych, kubełkowych foteli.
Fot. naTemat
Nie powala też spalanie. W mieście trzeba szykować się na osiemnaście litrów i to przy normalnej jeździe. Jeśli chcecie wszystkim pokazać, że macie BMW z serii M, no to... komputer pokładowy nie pokazuje więcej niż 30 litrów na sto kilometrów. Autostrada i tempomat na 140 km/h to 13 litrów.
Fot. naTemat
Wymagający na co dzień, żeby nie powiedzieć – męczący
Silnik to jedna ważna kwestia dla aut z serii M. Druga to praca zawieszenia. Widać, że konstruktorzy bardzo chcieli, aby ten SUV jeździł jak niższe i lżejsze auta. Jak M4 choćby.
Fot. naTemat
Samo zawieszenie - przynajmniej w wersji Competition - jest jednak już po prostu za twarde. Jazda tym samochodem w długiej trasie, jeśli nie poruszamy się po gładkiej jak stół autostradzie, po prostu może zmęczyć. Dzięki temu twardemu zestrojeniu X4 M Competition rzeczywiście potrafi rzeczy, o które SUV-a byście nie podejrzewali.
Fot. naTemat
Inną kwestią jest trwałość tego zawieszenia. Testowy model miał przejechane około 13 tysięcy kilometrów. Ja rozumiem, że to auto sportowe, którego raczej w testach się nie oszczędza, ale mimo wszystko skrzypiąca jak stare łóżko tylna oś musi zastanawiać.
Fot. naTemat
W konsekwencji nie da się ukryć, że na rynku potężnych, sportowych SUV-ów są teraz bardziej emocjonujące auta. W każdym przypadku są to jednak modele schodzące, a ich następcy z pewnością podążą drogą obraną przez BMW. Takie po prostu mamy czasy.
Trzeba sobie uświadomić, że nowe BMW X4 M to auto stworzone w świecie coraz większych obostrzeń, kiedy na producentów aut nakłada się coraz większy kaganiec. W tym kontekście X4 M to z pewnością arcydzieło. Jednak każdy, kto jeździł autem z rodowodem M już wcześniej, szybko zauważy, że to nowe rozdanie.
Fot. naTemat
Podstawowe BMW X4 M startuje od 434 400 zł. Wersja Competition to dodatkowe 40 tysięcy, co już raczej przy ogólnej cenie auta nie robi wrażenia. Kilka dodatków w konfiguratorze i z pewnością każdy klient na nowe X4 M przebije pół miliona.
Fot. naTemat
BMW X4 M Competition na plus i minus:
+ Piorunujące osiągi
+ Świetne prowadzenie jak na SUV-a
+ To ciągle auto, do którego spakujesz całą rodzinę
- Niesatysfakcjonujące brzmienie silnika
- Zawieszenie jest po prostu za twarde
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat
Fot. naTemat