Na pracowników ośrodka ruchu drogowego padł blady strach. Powód? Brak im powiązań z PiS
Pracownicy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Białymstoku narzekają na swojego dyrektora Przemysława Sarosieka. Jeden z nich opisał ich sytuację w liście do "Gazety Wyborczej". Zaalarmował, że WORD może stracić płynność finansową, a dyrektor zatrudnia swoich ludzi. Pozostali pracownicy obawiają się o posady, bo nie mają powiązań z PiS.
Chodzi mu o działalność Przemysława Sarosieka, który szefuje Ośrodkowi w Białymstoku od stycznia ubiegłego roku. Sarosiek bezskutecznie ubiegał się o mandat miejskiego radnego z listy PiS. Po wyborach został za to zatrudniony jako dyrektor w biurze Marszałka Województwa, miał kierować jego gabinetem.
– Ale był zgrzyt, bo jego żona też była dyrektorem w tym samym urzędzie, więc przesunięto go w trybie alarmowym do WORD – mówił naTemat Maciej Biernacki, niezależny radny i jeszcze do 7 lutego zastępca dyrektora WORD.
Wtedy zlikwidowano jego stanowisko. Ostatecznie Sarosiek dostał stołek w WORD. Zdaniem autora listu Sarosiek nieumiejętnie gospodaruje finansami Ośrodka i podaje przykłady.
"Dość ciekawym kolejnym przykładem niegospodarności jest stworzenie zupełnie nowego działu inwestycji i rozwoju. Zatrudnione tam trzy panie otrzymują w sumie miesięcznie około 15 tys. zł netto. Udało im się w przeciągu roku złożyć trzy wnioski do programów unijnych, za których napisanie wraz z analizą wykonalności firma zewnętrzna wzięłaby od 15 do 30 tys. łącznie" – pisze autor listu. Dodaje także, że mówi się, że firma stracić może płynność finansową.
Gazeta w rozmowie z Sarosiekiem dowiedziała się, że pracowników zatrudnił zgodnie z planem, a o żadnej utracie płynności finansowej nie ma mowy. Przypomnijmy, że WORD Białystok zasłynął w czerwcu ubiegłego roku nieprzyzwoitym wpisem na Twitterze, o którym pisał ASZdziennik.
źródło: "Gazeta Wyborcza"