Naukowcy już wcześniej ostrzegali przed koronawirusem. Ta symulacja mrozi krew w żyłach
Koronawirus zagraża już nie tylko mieszkańcom Chin. Groźna odmiana wirusa pojawiła się już w USA, Francji, Tajlandii czy Wielkiej Brytanii. Naukowcy z Centrum Bezpieczeństwa Zdrowia Johns Hopkins w USA już w październiku przygotowali przerażającą symulację. Według niej w ciągu pierwszych 18 miesięcy z powodu infekcji wywoływanej przez wirus umrze 65 milionów osób na całym świecie. Ich ostrzeżenia jednak zignorowano...
Niestety wirus, który pojawił się już m.in. w USA, Tajlandii, Japonii, Korei Południowej, Tajwanie, Wietnamie, Singapurze, Hongkongu, Makau czy Nepal, dotarł już do Europy. Jak poinformowała francuska minister zdrowia Agnes Buzyn, we Francji – m.in. w Bourdeaux i w okolicach Paryża – odnotowano trzy przypadki zachorowania na koronawirusa. Media podawały także, że na Białorusi, a więc blisko polskiej granicy prawdopodobnie przebywa osoba, która jest nosicielem koronawirusa. Wirus pojawił się również w Wielkiej Brytanii.
Okazuje się jednak, że naukowcy z Centrum Bezpieczeństwa Zdrowia Johns Hopkins w USA już w październiku ostrzegali przed śmiercionośnym wirusem. Jak wykazali w swojej symulacji, dojdzie do pandemii koronawirusa, a w ciągu pierwszych 18 miesięcy zginąć może nawet 65 milionów ludzi. Przypadki zachorowań pojawią się na całym globie – stwierdzili.
– Od dawna myślałem, że najbardziej prawdopodobnym wirusem, który może wywołać nową pandemię, będzie koronawirus. Nie wiemy jeszcze, jak bardzo jest zaraźliwy. Wiemy, że rozprzestrzenia się między ludźmi, ale nie wiemy w jakim stopniu – powiedział w rozmowie z "Business Insider" doktor Eric Toner. Ostrzeżenia naukowców z Centrum Bezpieczeństwa Zdrowia Johnsa Hopkinsa wtedy jednak zignorowano – do czasu gdy pierwsze przypadki zachorowań pojawiły się w grudniu w Wuhan.
Koronawirus – co to?
Koronawirus to infekcja dróg oddechowych – wirus przenosi się na człowieka drogą kropelkową. Wywołuje objawy podobne do ostrego zapalenia płuc. Towarzyszy mu wysoka gorączka. Główny Inspektorat Sanitarny w Polsce tłumaczy, że objawy zakażenia obejmowały dreszcze, bóle mięśniowe, katar, kaszel oraz duszności. Badania RTG klatki piersiowej wykazały typowe cechy wirusowego zapalenia płuc z rozlanymi obustronnymi naciekami.
Rada Światowej Organizacji Zdrowia ogłosiła, że wirus na razie nie jest zagrożeniem międzynarodowym i nie ogłosiła jeszcze pandemii. Podobnym wirusem, który wywoływał infekcje dróg oddechowych, był SARS, który na początku 2000 roku zabił około 800 osób. Zarażonych było 8 tysięcy.
źródło: Business Insider