Morawiecki atakował "Wyborczą" ws. żony Ziobry. Szybko sprowadzono go na ziemię
W tekście pt. "Niebezpieczne związki Patrycji Koteckiej. Niejasna przeszłość żony Ziobry" znalazły się informacje obciążające małżonkę ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Zareagował na to premier Mateusz Morawiecki, porównując to, co zrobili dziennikarze "Gazety Wyborczej", do zachowania damskich bokserów.
By szerzej opisać tę formę ataków środowisk związanych z obecną władzą, nie trzeba szukać daleko. Można nawet rzec, że wręcz upodobały sobie tę formę niszczenia przeciwników politycznych. Przypomnijmy tylko wiekopomną publikację pt. "Resortowe dzieci", która miała za zadanie zdyskredytować dzisiejszych dziennikarzy za rzekome grzechy ich rodziców czy dziadków.
Nasuwa się też oczywiste skojarzenie z "dziadkiem z Wehrmachtu" Donalda Tuska. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że koronnym argumentem dla środowisk bliskich PiS były często życiorysy ich przeciwników politycznych opisywane w zamierzchłych czasach przez współpracowników Służby Bezpieczeństwa, których ślady zostały w IPN: bez żadnej możliwości obrony. "Adam przeproś za brata" – to też już legendarne hasło prawicy i jej wyborców.
I to raczej właśnie dla części wyborców Prawa i Sprawiedliwości takie argumenty mogą mieć jakiekolwiek znaczenie, co widać było na przykład po wynikach wyborów prezydenckich i parlamentarnych w 2005 roku.
Oświadczenie Koteckiej
Na tekst "GW" zareagowała także Patrycja Kotecka. Jej oświadczenie opublikował portal wPolityce.pl. "Publikacja jest oparta na złożonych 12 lat temu fałszywych wyjaśnieniach oszusta i gwałciciela o pseudonimie 'Broda'" - napisała małżonka Zbigniewa Ziobry. Jednak w tekście "GW" znajdują się też wypowiedzi innych osób, między innymi byłego dziennikarza "Super Expressu".
Kamiński z PiS o "Brodzie"
Przy okazji oskarżeń "Brody" przypomniano sytuację sprzed wielu lat, gdy ten sam człowiek oskarżał polityków Platformy Obywatelskiej ws. prania mafijnych pieniędzy. Wówczas obecny wiceprezes PiS, szef MSWiA i koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński nazwał go "niezwykle cennym świadkiem koronnym" i "bardzo poważną postacią".