Tego serialu jeszcze nie widziałeś, a... już go lubisz. "To nie jest OK" połkniesz w jeden wieczór
Oglądając "To nie jest OK", nowy serial młodzieżowy Netflixa, trudno pozbyć się wrażenia, że gdzieś to już widzieliśmy. Trochę tu "The End of The F***ing World", trochę "Stranger Things", trochę "Sex Education". Jednak nic a nic to nie przeszkadza. Mimo fabularnej i stylistycznej wtórności tę opowieść o gniewnej i zagubionej nastolatce z supermocami ogląda się doskonale.
"To nie jest OK" to więc serial, który już dobrze znamy i bardzo lubimy. Podobieństwa do innych seriali Netflixa nie są zresztą tutaj przypadkowe. Za tytuł, który jest adaptacją komiksu Charlesa Forsmana, odpowiadają bowiem reżyser i producent wykonawczy "The End of the F***ing World" Jonathan Entwistle oraz producenci "Stranger Things" Shawn Levy i Dan Cohen. Momentami ma się nawet wrażenie, że te trzy seriale się połączyły i zaraz na ekranie pojawi się Eleven, która wraz z bohaterką "To nie jest OK", Sydney Novak, zacznie rozwalać pół miasta siłą woli.
Ale czy to przeszkadza? W tym wypadku wręcz przeciwnie: obecność w "To nie jest OK" lubianych motywów i tropów sprawia, że ten serial automatycznie lubimy.
O czym jest "To nie jest OK?"
Wspomniana już Sydney (znana z "To" i "Ostrych przedmiotów" Sophia Lillis) jest outsiderką w liceum, nie może dogadać się z matką (Kathleen Rose Perkins), boryka się z samobójstwem ojca, a na całym świecie lubi tylko trzy osoby: swojego młodszego brata Liama (Aidan Wojtak-Hissong), najlepszą przyjaciółkę Dinę (Sofia Bryant) i sąsiada Stana (kolejna gwiazda "To" Wyatt Oleff). Tę zbuntowaną i cyniczną nastolatkę trudno jest zresztą lubić, o czym przy każdej możliwej okazji przypomina jej pracująca na dwie zmiany rodzicielka.
Sydney sama wie, że jest, mówiąc wprost, suką. Ale kto nie jest bucem i potworem w okresie dojrzewania? No właśnie, dobrze to znamy z własnego doświadczenia. Bohaterka "To nie jest OK" jest cały czas wściekła: na siebie, zmarłego ojca, zapracowaną matkę, mięśniaka ze szkoły. Ta wściekłość ujawnia w dziewczynie coś, co Sydney przeraża: zdolność telekinezy, czyli przemieszczania obiektów siłą umysłu. Nabuzowana hormonami i wściekłością nastolatka, która jest skrycie zakochana w zajętej przyjaciółce, nie potrafi jednak swojej mocy kontrolować.
Fot. Kadr z "To nie jest OK" / Netflix
Gwiazdy "To" w serialu Netflixa
Mimo że "To nie jest OK" jest serialem dość wtórnym, nie brakuje w nim zaskoczeń i ekscytacji. Wrażenie robi zakończenie, które zbija widza z tropu i uderza w ton horroru i czarnej komedii. Świetnie poprowadzony został też wątek seksualności Sydney, która powoli zdaje sobie sprawę, że jest zakochana w dziewczynie, nie chłopaku. Dodanie do miłosnego trójkąta Stana, który podkochuje się w Syd, przypomina nastoletnim widzom, że seksualność nigdy nie jest oczywista, eksperymenty są ok i nie można bać się tego, kim się jest. Nawet za cenę złamania serca bliskiej osobie.
Humor, ironia, przemoc i tajemnica są w "To nie jest OK" podane w strawnej dawce, chociaż tych dwóch ostatnich elementów chciałoby się jeszcze więcej. Momentami miało się bowiem wrażenie, że twórcy cały czas naciskają hamulce, bo boją się zagalopować i zatracić w krwawym szaleństwie, które jedynie tutaj zarysowują. Jeśli w drugim sezonie (a oby taki powstał) pójdą na całość, może wyjść z tego naprawdę świetne widowisko.
Fot. Kadr z "To nie jest OK" / Netflix
Ich duet to wisienka na torcie tego serialu. Postacie grane przez Lillis i Oleffa świetnie się zresztą dopełniają: bez sympatycznego Stana Sydney mogłaby być w dużej trawce ciężkostrawna dla większości widzów. Bo sami dobrze wiemy, że gniewne i zbuntowane nastolatki to nie najłatwiejsze i najprzyjemniejsze towarzystwo. I to jest ok.