Dziennikarze pokazali bierność rządu wobec koronawirusa. Dwa miesiące siedzenia przy biurku

Bartosz Godziński
Kiedy na świecie epidemia kornawirusa przybierała na sile i było wiadomym, że prędzej czy później dotrze do Polski, Ministerstwo Zdrowia nie robiło praktycznie nic. "Resort głównie monitorował sytuację" – wynika z ustaleń "Newsweeka".
Polski rząd nie zrobił zbyt wiele, by przygotować kraj na epidemię koronawirusa Fot. Krystian Maj / KPRM
Dziennikarze poprosili o raport z przygotowań Ministerstwa Zdrowia: od poczatku stycznia, do końca lutego. To okres, kiedy epidemia koronawirusa rozwijała się na świecie. Przypomnijmy, że do Polski – według oficjalnych informacji – dotarła na początku marca. W dwa tygodnie zmarły już z tego powodu cztery osoby, a łącznie u 177 stwierdzono zakażenie.

Resort w odpowiedzi odesłał tabelkę z podsumowaniem swoich prac. I tak, GIS i MZ skupiało się przez na dwa miesiące "śledzeniu doniesień w sprawie rozprzestrzeniania się koronawirusa", przygotowywaniu ulotek, zwoływaniu sztabów, konferencji, posiedzeń i spotkań roboczych. W międzyczasie, minister Łukasz Szumowski był jeszcze z rodziną na nartach we Włoszech. Generalnie, patrząc na tabelkę nie dostrzeżemy żadnej informacji o odpowiednim przygotowywaniu szpitali, czy tworzeniu punktów do testowania się na obecność SARS-CoV-2.


Tak, jak to uczyniono w np. Niemczech, gdzie stworzono zakrojony na szeroką skalę program walki z koronawirusem. Pomimo większej liczby wykrytych zakażeń u zachodnich sąsiadów, aktualnie śmiertelność jest w Niemczech dziesięciokrotnie niższa niż w Polsce.

Czytaj także:

Koronawirus pokazuje przepaść między Polską a Niemcami. Porównanie statystyk poraża

Słynny epidemiolog nie owija w bawełnę. "Zakażonych w Polsce może być nawet 1500 osób"