W PiS zapędzili się w kozi róg. Żeby zrobić wybory, konieczna może być współpraca z opozycją

Aneta Olender
Po wyborczym rollercoasterze i wielotygodniowych politycznych przepychankach dotyczących głosowania na kandydatów na urząd prezydenta, o tym, że niedziela 10 maja nie będzie wyborczą niedzielą, dowiedzieliśmy się właściwie w ostatniej chwili. Wiele wskazuje jednak na to, że ten chaos jeszcze się nie skończył. Okazuje się jednak, że i w PiS-ie dostrzegają potrzebę wypracowania konsensusu, dlatego też w grę wchodzić ma współpraca z opozycją.
Nie wykluczone, że PiS będzie musiał współpracować z opozycją w kwestii organizacji powtórnych wyborów. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Współpraca z opozycją, to jak się okazuje najprawdopodobniej konieczność, która wynika z luki prawnej dotyczącej orzeczenia Sądu Najwyższego.

Polityczny kompromis liderów Zjednoczonej Prawicy, Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina, zakłada, że po tym, jak Sąd Najwyższy stwierdzi nieważność wyborów 10 maja, trzeba rozpisać je na nowo.

Po decyzji SN marszałek Sejmu ma 14 dni na ich ponowne zarządzenie w dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od zarządzenia wyborów. Problem w tym, że zgodnie z konstytucją Sąd Najwyższy nie orzeka o ważności wyborów, orzeka o ważności wyboru prezydenta.


Z taką sytuacją dziś nie będziemy mieć do czynienia, a więc SN nie ma o czym orzekać. To oznacza, że bez orzeczenia nie może zarządzić ponownych wyborów.

Aby wypracować skuteczne rozwiązanie, jak donoszą mediom osoby związane z Zjednoczoną Prawicą, PiS będzie potrzebował wsparcia. Najpewniej zarówno ekspertów, jak i polityków opozycji. Gdyby nie udało znaleźć wyjścia z tej sytuacji, mogłoby to się skończyć tym, że po 6 sierpnia nie mielibyśmy prezydenta.

Kiedy wybory?

W sobotę w siedzibie PiS odbyła się narada dotycząca terminu przeprowadzenia wyborów prezydenckich. Według ustaleń m.in. "Gazety Wyborczej" członkowie partii rządzącej chcieli, aby głosowanie odbyło się 23 maja. W internecie pojawia się już jednak inny termin wyborów.

"Na dziś wyborów 23 maja nie będzie. Termin 28 czerwca" – czytamy na Twitterze Krzysztofa Skowrońskiego, redaktora naczelnego Radia Wnet. Serwis 300polityka.pl również potwierdza te doniesienia – tak przynajmniej twierdzą rozmówcy ze Zjednoczonej Prawicy. Z innych nieoficjalnych informacji jednak wynika, że najpoważniej brana jest pod uwagę data 12 lipca.

Czytaj więcej: Věra Jourová skomentowała wybory prezydenckie w Polsce. "Obywatele sami muszą się bronić"

Czytaj więcej: Skiba uważa, że PiS zepsuło Polakom wakacje. "Będą nam trąbić o wyborach przez kolejne miesiące"

źródło: RMF FM