Stawką tych wyborów jest przyszłość opozycji. Posłowie KO mówią nam, kogo chcą jako szefa klubu

Anna Dryjańska
– Nie można powiedzieć, byśmy mieli żal do Borysa Budki – mówi jeden z posłów KO, gdy pytamy o poparcie projektu PiS o podwyżkach dla parlamentarzystów. Ale w szeregach największego klubu opozycyjnego czuć parcie do zmiany. Swój udział w wyborach zadeklarowali dotąd Sławomir Neumann i Tomasz Siemoniak.
Sławomir Neumann i Tomasz Siemoniak zawalczą o funkcję szefa klubu Koalicji Obywatelskiej. Czy w wyborach pojawi się jeszcze inna kandydatka lub kandydat? fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Poseł Maciej Lasek, dla którego to pierwsza kadencja, nie chce wskazać, kogo poprze w nadchodzących wyborach szefa klubu. Podkreśla jednak, że to bardzo ważna decyzja, która określi nie tylko kierunek działań klubu, ale i jego wizerunek, a rezygnację ze stanowiska szefa klubu zapowiadał sam Budka, równolegle przewodniczący Platformy Obywatelskiej.

Jedna pięść

– Chodzi o to, byśmy byli jak jedna pięść. Byśmy dyskutowali i wypracowywali wspólne stanowisko na wewnętrznych spotkaniach, a nie przed kamerami – zaznacza Lasek. Według Laska taką sprawność, choć służącą złym celom, ma Zjednoczona Prawica, która zawsze prezentuje jeden front.


Nie tylko Lasek nie mówi, czy zagłosuje na Neumanna czy Siemoniaka: jedni posłowie nadal tego nie wiedzą, inni nie zrobią tego pod nazwiskiem. Nawet ci posłowie i posłanki, którzy już podjęli decyzję, oficjalnie powtarzają tylko jedno: szefem klubu Koalicji Obywatelskiej jest Borys Budka, a wskazanie, kto powinien zostać jego następcą, jest przedwczesne.

Nowy szef klubu KO


Bardziej rozmowni stają się po przejściu w tryb anonimowy. – Trudno panować i nad partią, i nad klubem. Nowy szef klubu powinien zostać wybrany jak najszybciej – mówi jeden z posłów.

Jego zdaniem nic tak bardzo nie zaszkodziło ostatnio Platformie i jej koalicjantom jak głosowanie za podwyżkami pensji posłów zaproponowanymi przez PiS. – Nie można powiedzieć, żebyśmy mieli żal do Borysa Budki, ale bardzo źle się stało. Trzeba nowej wizji i nowej energii – ocenia polityk Platformy Obywatelskiej. Przeczytaj też: Mocna samokrytyka Budki. "Przed nami dużo pracy, by udowodnić, że warto nam zaufać"

Inny poseł zamierza głosować na Sławomira Neumanna, który w październiku 2019 roku zrezygnował z przewodniczenia klubowi po tym, jak TVP ujawniła nagrania jego rozmów z lokalnymi działaczami partii. – Ja poprę Neumanna. Już się sprawdził, nie będzie musiał się wdrażać. A że są na niego taśmy? Na Siemoniaka też mogliby coś ukręcić, jeśli będą chcieli – mówi polityk.

Poseł Krzysztof Truskolaski, syn prezydenta Białegostoku, jest zdania, że rozmowa o tym, kto lepiej sprawdzi się jako szef klubu KO – Neumann czy Siemoniak – jest bezprzedmiotowa. – Szefem klubu jest Borys Budka, a ewentualny następca musi być wybrany za jego zgodą – podkreśla Krzysztof Truskolaski.

Polityk zastanawia się jednak, czy do wyborów w ogóle dojdzie, bo na przeszkodzie może stanąć pandemia koronawirusa. – Trudno będzie zebrać kilkaset osób w jednym miejscu zachowując reżim sanitarny. Zdalne głosowanie też nie będzie takie proste, bo jest tajne. W Sejmie wiadomo, kto jak głosuje, a tu nie, więc trudno powiedzieć jak będzie – dzieli się wątpliwościami poseł.

Nie tylko Platforma

Posłanka Monika Rosa (Nowoczesna) zapewnia, że na razie nie ma swojego faworyta w tym wyścigu. Jest przekonana o tym, że zmiana powinna nastąpić. – Mimo najlepszych chęci nie da się jednocześnie zarządzać klubem i partią. To dwa różne podmioty. Klub jest różnorodny, poza Platformą zrzesza też Nowoczesną, Zielonych, Inicjatywę Polską – wylicza posłanka. Dodaje, że do tego dochodzą osoby, które startowały z listy KO jako kandydaci niezależni.

Jej zdaniem przedstawiciele mniejszych partii są traktowani jak dodatek do Platformy; ujmuje to jednak bardziej dyplomatycznie. – Obecnie potencjał posłów i posłanek spoza PO nie jest wykorzystywany. Reprezentują mniejsze ugrupowania, ale są silni ideowo – podkreśla polityczka. Siemoniak czy Neumann? – Naprawdę jeszcze nie wiem. Chętnie posłucham jaką mają wizję swoich działań. Wtedy podejmę decyzję. Uważam, że szef klubu nie powinien być gwiazdą, lecz osobą, która z jednej strony wie jak sprawnie pracować nad ustawami, a z drugiej potrafi rozmawiać ludźmi i zawierać kompromisy – uważa posłanka Rosa.

Kandydaci

– Proszę mnie źle nie zrozumieć: lubię Sławka, to fajny facet, ale on już miał swoje 5 minut jako szef klubu. Potrzebujemy czegoś nowego – mówi, oczywiście anonimowo, poseł Platformy Obywatelskiej. Nie ma żadnych wątpliwości: tym powiewem świeżości będzie Tomasz Siemoniak, były szef Ministerstwa Obrony Narodowej.

– To typ dowódcy. Jest spokojny i skuteczny, a właśnie taki powinie być szef klubu. Ma pomysły i rozlicza ludzi za to, do czego się zobowiążą. Jestem pewien, że wkrótce po tym, jak obejmie stanowisko, będzie można zauważyć różnicę – przewiduje. I nie podziela zastrzeżeń posła Krzysztofa Truskolaskiego co do możliwości przeprowadzenia głosowania w warunkach epidemicznych. – To naprawdę nie jest żaden problem. Wystarczy spotkać się w bardzo dużej sali, wtedy każdy z nas będzie mógł nawet siedzieć w innym rzędzie. Trzeba tylko pomyśleć, a sposób się znajdzie – przekonuje.

Inny członek KO zaznacza, że wbrew temu, o czym piszą dziennikarze, wybór nowego szefa klubu będzie bardziej skomplikowany, niż się wydaje. – Wszyscy mówią tylko o Sławku i Tomku. A przecież mogą się zgłosić także inni kandydaci. Z zarządzaniem klubem dobrze poradziliby sobie na przykład Izabela Leszczyna i Sławomir Nitras – sugeruje. Ma żal – ale nie do Borysa Budki, tylko dziennikarzy. – Gdyby nie ta cała pseudoafera z naszym wyjazdem do czterogwiazdkowego hotelu, za który zresztą każdy miał sobie zapłacić, to już mielibyśmy za sobą i trudną rozmowę o obecnej sytuacji, i wybory nowego szefa klubu. A tak media nam to odwołały i będzie się kotłować przez najbliższe tygodnie – podsumowuje.

Przeczytaj też:

Neumann rezygnuje z szefostwa w klubie PO-KO. TVP Info ma na niego kolejnego haka
Siemoniak zdradza nam plan na zmiany w PO. I mówi, czym się będzie różnił od Schetyny
Wyborcy KO zaatakowali dziennikarza Onetu za niewygodny tekst. "Smutne, jak widzą rolę mediów"