Metoda Kaczyńskiego. 5 etapów, w jakich polityczno–medialna machina PiS przemieliła Giertycha

Anna Dryjańska
Zatrzymanie Romana Giertycha było nie tylko operacją CBA. Agenci byli trybikami w machinie, którą uruchomił Jarosław Kaczyński. Machina ta pracowała od dawna po to, by zmielić byłego wicepremiera, który jest solą w oku swojego niegdysiejszego koalicjanta. Jej działanie można dostrzec niezależnie od tego, co się myśli o byłym szefie MW.
Jarosław Kaczyński, wicepremier i prezes PiS. W latach 2005–2007 Roman Giertych był jego koalicjantem jako przywódca LPR. Teraz jako mecenas związany z opozycją jest jego wrogiem. edytowana fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Zatrzymanemu Giertychowi można współczuć tak, jak on niedawno współczuł aresztowanej aktywistce LGBT Margot – czyli w ogóle – ale błędem byłoby nie dostrzegać mechanizmów, które stoją za pokazowym zatrzymaniem mecenasa związanego z Platformą Obywatelską.

Do tego, by dostrzec ich działanie, nie jest potrzebna wiedza, czy Giertych jest winny czy nie wyprowadzenia przed laty 90 mln zł (to wiedza, którą w państwie prawa – nie mylić z państwem PiS – uzyskalibyśmy dzięki wolnemu, niezależnemu sądowi oceniającemu materiał niepartyjnej prokuratury). Roman Giertych – kiedyś minister edukacji, który zasłynął wykreśleniem nieprawomyślnego Gombrowicza z listy lektur – dziś jako adwokat prowadzi wiele spraw konserwatywnych opozycjonistów. Powiedzieć, że jest niewygodny dla władzy PiS, to nie powiedzieć nic. Oto jak machina PiS od miesięcy przygotowywała się do ataku. Ciąg Kaczyńskiego to zbiór sprawdzonych metod: to nie jest pierwsze takie rodeo.

1. Nagonka medialna

Zatrzymanie Romana Giertycha poprzedziła wielomiesięczna nagonka, którą prowadziły kontrolowane przez partię rządzącą media publiczne. TVP była w przypadku Giertycha nieco mniej toporna niż wtedy, gdy szczuła na Pawła Adamowicza (nagonkę mediów publicznych przerwał zamach na życie prezydenta Gdańska).


Trzeba jednak zauważyć, że i mniej było okazji do graniczących ze stalkingiem pościgów na ulicy i wykrzykiwań pytań z tezą – adwokat ma inny tryb pracy niż osoba, która pełni funkcję publiczną. Jednak przekaz telewizji publicznej i innych pisowskich mediów dla ich odbiorców był jasny: Giertych to wróg, którego trzeba wyeliminować.

2. Polityczny rozmach

Postępowanie w sprawie, w związku z którą nastąpiło zatrzymanie Romana Giertycha, toczy się od 13 lat. Kontrolowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura miała wiele do dyspozycji wiele skutecznych sposobów na to, by postawić zarzuty znanemu adwokatowi – mimo to wybrała spektakularne zgarnięcie go przez agentów CBA wprost z Sądu Okręgowego. A przecież śledczy mogli go po prostu wezwać do prokuratury – nie istnieje uzasadniona obawa, że Roman Giertych by zbiegł (podobnie było zresztą z aresztem dla Margot).

Powiedzmy jednak, że prokuratorzy taką obawę faktycznie mieli – nadal mogliby zatrzymać mecenasa w mniej uciążliwy i publiczny sposób, stosując proporcjonalne środki. Ale przecież chodziło o to, by zrobić to z jak największym przytupem, choć oznacza to wyższe koszty dla podatnika.

3. Bez żadnego trybu

Kwestia, w której pojawia się duży znak zapytania, to sprawa prawnej ochrony adwokata – immunitetu, który przysługuje mu podobnie jak sędziemu czy prokuratorowi. Różnica polega na tym, że adwokat jest nim chroniony podczas i w związku z wykonywaniem obowiązków zawodowych. Czy zatrzymanie Romana Giertycha jest związane ze sprawami jego klientów? Jeśli tak, to do przeprowadzonych w czwartek czynności potrzebna była zgoda sądu dyscyplinarnego. Czy prokuratura, która wydała polecenie agentom CBA, je miała?

Przeczytaj też: Polaku, bój się Polski Zbigniewa Ziobry. To najbardziej niebezpieczny i mściwy polityk

4. Dogodny tajming

Roman Giertych został zatrzymany na dzień przed ważnym procesem, gdy miał bronić Leszka Czarneckiego, właściciela Idea Banku i Getin Noble Banku. To ten biznesmen ujawnił nagranie, na którym zarejestrował korupcyjną propozycję od Marka Chrzanowskiego, wówczas szefa Komisji Nadzoru Finansowego.

Chrzanowski obiecał Czarneckiemu, że ochroni go przed władzą PiS, która chciała przejąć Idea Bank, pod warunkiem, że zatrudni jego znajomego i wypłaci mu łącznie 40 mln zł wynagrodzenia.

Przypomnijmy: Chrzanowski, do którego CBA wcale się nie spieszyło dając mu czas na ewentualne wyczyszczenie biura z niewygodnych dokumentów w siedzibie KNF, to protegowanego Adama Glapińskiego, szefa NBP, który z kolei jest bliskim współpracownikiem Jarosława Kaczyńskiego. Zatrzymanie mec. Giertycha akurat dzień przed rozprawą Czarneckiego to moment bardzo korzystny dla władzy. Jest jeszcze jeden powód, dla którego spektakularne zatrzymanie Giertycha akurat tego dnia jest na rękę obozowi władzy. To kwestia galopującej epidemii koronawirusa i rekordu nowych zakażeń, który padł w czwartek (8 099 osób). Akcja premiera, który podczas narastającej epidemii zapowiedział stawianie masztów, spotkała się z niedowierzaniem i oburzeniem.

Drama związana ze zgarnięciem znanego adwokata przynajmniej na jakiś czas odciągnęła uwagę opinii publicznej od braku przygotowania przez władzę systemu opieki zdrowotnej do śmiertelnej epidemii. Giertych w rękach CBA mógł niektórym przesłonić informacje o braku lekarzy, pielęgniarek, respiratorów i łóżek w szpitalach, nie mówiąc już o doniesieniach o chorych – nie tylko na COVID – umierających przed szpitalami.

5. Telenowela w TVP i innych pisowskich mediach

Wszystkie poprzednie etapy nie miałyby znaczenia, gdyby nie zwieńczył ich spektakl w partyjnej telewizji, jaką za rządów PiS stała się TVP. Do faktów dotyczących zatrzymania Giertycha jako pierwsi docierali jej pracownicy – z podejrzeniem graniczącym z pewnością można przypuszczać, że otrzymywali kontrolowane przecieki od władzy. Akcja nie zakończyła się pełnym sukcesem, bo telewizja publiczna nie sfilmowała prowadzenia Giertycha w kajdankach – zemdlał bowiem podczas przeszukania domu i zabrała go karetka. Nie jest to jednak pierwsza porażka TVP pod kontrolą PiS – jak zeznali potem agenci ABW 25 kwietnia 2007 roku to do niej miało trafić nagranie z wyprowadzenia skutej Barbary Blidy. Do powstania filmiku jednak nie doszło – polityczka popełniła samobójstwo.
TVP nie może więc zameldować prezesowi wykonania zadania, ale nadrabia to sobie kontynuując szczucie i drwiny z zatrzymanego – na swojej antenie i w internecie.

Napisz do autorki: anna.dryjanska[at]natemat.pl


Przeczytaj też:

Barbara Giertych dementuje komunikat służb. "Stan zdrowia mojego męża jest zagrażający życiu"

Dlaczego zatrzymano Giertycha? Przyjaciel ujawnił ostatnią rozmowę z adwokatem

"Roman, walcz". Hołownia krótko, ale wymownie skomentował zatrzymanie Giertycha