Sensacyjna teoria o śmierci Gienka Loski. Przyjaciel ujawnił, co się stało w 1999 roku

Bartosz Świderski
Gienek Loska zmarł we wrześniu w swoim rodzinnym domu na Białorusi. W 2018 roku przeszedł udar mózgu. Jego przyjaciel przytoczył w wywiadzie dla "Faktu" pewne wydarzenie sprzed ponad 20 lat, które mogło mieć wpływ na śmierć artysty.
Gienek Loska miał poważny wypadek w 1999 roku. Czy doprowadziło to do jego śmierci? Fot. Twitter.com/@monikaan19761
Muzyk miał zaledwie 45 lat. Dwa lata temu w maju odwiedził mamę w swojej ojczyźnie. Pewnego razu wyszedł na papierosa i – jak z opowiadali świadkowie – nagle upadł. Muzyk doznał rozległego wylewu krwi do mózgu. Po operacji Loska przebywał u matki w rodzinnym Białooziersku na Białorusi. W wyniku udaru zapadł w śpiączkę.

Czytaj też: Na Białorusi zmarł Gienek Loska. Gwiazdor programu "X-Factor" miał 45 lat

Jego stan nie poprawiał się przez wiele miesięcy. W styczniu muzyk wybudził się ze śpiączki, ale potrzebował rehabilitacji – jego koledzy z zespołu rozpoczęli na leczenie Loski zbiórkę finansową. Zmarł w domu swojej mamy, która się nim opiekowała od momentu, gdy będąc u niej w odwiedzinach doznał rozległego wylewu.


Jego żona opowiedziała w "Dzień Dobry TVN", że odszedł "po cichutku". – Pomoc lekarska przyszła zbyt późno, ale uraz głowy był tak rozległy, że w zasadzie nie dało się odbarczyć głowy w stu procentach. Giena bardzo dzielnie walczył, natomiast musimy pamiętać, ze właściwie od 1999 roku zmagał się z bardzo poważną chorobą neurologiczną, która postępowała – wyjawiła Agnieszka Stawicka.

Czytaj też: Żona Gienka Loski o ostatnich chwilach życia muzyka. "Odszedł po cichutku"


Data podana przez żonę Gienka Loski pokrywa się z wypowiedzią Tomasza Dnia dla "Faktu". Był jego przyjacielem od połowy lat 90., kiedy poznali się w Krakowie i zaczęli wspólnie koncertować. Muzyk powiedział, że w 1999 roku Loska miał bardzo poważny wypadek w Zakopanem.

– Gienek poślizgnął się i spadł ze schodów. Rozbił głowę na tyle poważnie, że musiał przejść skomplikowaną operację neurochirurgiczną. Część czaszki miał usuniętą. Miał wstawioną specjalną płytkę. Przez trzy dni nie wiedzieliśmy, czy przeżyje – powiedział Tomasz Dzień.

Dzień wyznał, że gdy tylko usłyszał o udarze przyjaciela zrobiło mu się słabo. To była tylko kwestia czasu, kiedy się dowiem o jego śmierci – powiedział "Faktowi".

Czytaj też: Gienek Loska, czyli "Niemen ze streetu". Od ulicznego barda do zwycięzcy "X-Factor" [HISTORIA]

źródło: fakt.pl