To samochód, w którym można stracić głowę. Będę wspominać Audi S8 tylko w superlatywach

Piotr Rodzik
Ma w sobie wszystkie zalety "zwykłego" Audi A8, a do tego wygląda nawet lepiej. I oczywiście jest upiornie szybkie. Audi S8 to wybór dla świadomego klienta, który oczekuje tego nieoczywistego miksu osiągów i komfortu. I ja zostałem całkowicie "kupiony" przez ten samochód.
Audi S8 to luksusowe i aż za szybkie auto. Fot. naTemat
Audi A8, na bazie którego stworzono S8, jeździłem już kilka lat temu. I było dokładnie takie, jakiego oczekiwałem. Bo trzeba sobie uświadomić, że w "wielkiej niemieckiej trójcy" każda limuzyna ma swoje miejsce w szeregu.
Fot. naTemat
Czytaj także: Audi A8 pokazuje przyszłość. Szkoda, że za tym samochodem nie nadąża prawo

I tak BMW serii 7 to wybór przede wszystkim nawet nie dla pasażera, a dla kierowcy. To samochód, który swoim zachowaniem na jezdni sugeruje wręcz, że mamy do czynienia z nieco mniejszym autem. Jest tak zwinne. Na drugim biegunie jest Mercedes klasy S. Niekwestionowany król komfortu. Dalej jest już tylko Maybach, Bentley i Rolls-Royce.


Czytaj także: "Grażyna, tu jest jakby luksusowo". Z tego samochodu po prostu nie chce się wysiadać

Czytaj także: #Warsawdrive na całego. Kto powiedział, że nowa klasa S to auto tylko dla pasażera?

Audi A8 natomiast jest gdzieś po środku. Umiejętnie łączy oba te światy. Jest wciąż komfortowe, ale jednocześnie doskonale się prowadzi. To twój wybór, jeśli czasami chcesz wsiąść za kierownicę, a czasami wolisz dać się gdzieś zawieźć.
Fot. naTemat
Całą tą układankę rozsypuje natomiast auto, które widzicie na zdjęciach. Audi S8 ze swoim drapieżnym charakterem i jednocześnie mocno zaznaczonym luksusem. Mnie to auto od razu urzekło. Czym dokładnie?

Mamo, jak ten samochód wygląda

Ja wiem, że teraz w cenie i w modzie są SUV-y, a każdy w sumie ogląda się za sportowymi zabawkami. Ale znacie kogoś, kto nie doceni imponującej, dużej limuzyny? Takie auta robią wrażenie na każdym.
Fot. naTemat
A S8 wygląda jak milion dolarów. Owszem, już "zwykłe" Audi A8 wygląda doskonale, ale S8 podnosi poprzeczkę co najmniej o poziom wyżej. To samochód, który z jednej strony wcale się nie wyróżnia – to w końcu limuzyna. Ale jak przyjrzycie się detalom, to już będziecie wiedzieć, że coś tu się dzieje niegrzecznego.

Śmiertelnicy na ulicach będą mogli rozpoznać S8 po zmodyfikowanym grillu ze srebrnymi elementami. Wprawne oko dostrzeże, że pod gigantycznymi kołami kryją się ceramiczne hamulce. A tym, którzy zostaną z tyłu na światłach, zostają jeszcze dość dyskretne oznaczenia modelu na pokrywie bagażnika oraz już całkiem niedyskretne cztery końcówki wydechu. Z pewnością każdy na ulicy będzie miał często okazję je oglądać – i tu płynnie przechodzimy do kolejnego punktu.
Fot. naTemat

Mamo, jak ten samochód jedzie


570 koni mechanicznych, 800 niutonometrów. Czterolitrowy, ośmiocylindrowy, podwójnie doładowany silnik. Właściwie w tym momencie moglibyśmy zakończyć ten opis. Ale powiedzmy sobie wprost – Audi S8, nawet pomimo dość oszczędnego w formie dźwięku silnika (te cztery końcówki wydechu wcale nie pomagają, to jednak ma być wciąż komfortowe auto), jest torpedą z napędem na cztery koła.

Owszem, są na rynku mocniejsze limuzyny, więcej koni można znaleźć zarówno w Mercedesie, jak i w BMW, ale nie robi to żadnej różnicy. Do setki i tak przyspieszasz poniżej czterech sekund – dokładnie w 3,8 sekundy. A to oznacza dokładnie tyle, że zostawiasz na prostej za sobą wiele sportowych aut. Właściwie to większość.
Fot. naTemat
A przecież sprint na prostej to tylko jedna strona medalu. Druga to prowadzenie. S8 dzięki systemowi czterech skrętnych kół (w standardzie!) jest nie tylko niebywale zwrotne na parkingu (jak dużo mniejsze A4!), ale i szalenie stabilne w zakrętach, które można pokonywać ze zdecydowanie nielimuzynową prędkością. S8 wchodzi tutaj na tereny, które wydawały się zarezerwowane dla BMW i serii 7. I robi to z wielką gracją.

Mamo, jak tu jest wygodnie


A to wszystko w żadnym stopniu nie odbywa się kosztem komfortu pasażerów. A ten jest osiągany na dwa sposoby: niejako "tradycyjnie" oraz dzięki zmyślnej technologii.
Fot. naTemat
Tak więc w S8 miejsca jest miejsca aż nadto. Jeszcze z przodu tego nie czuć – owszem, w gigantycznych fotelach ze świetnym podparciem bocznym można się poczuć jak młody bóg, ale całość nie odbiega specjalnie pod Audi A6 czy A7 – głównie ze względu na projekt deski rozdzielczej.

Ale już z tyłu w Audi S8 można poczuć się nieswojo. Oto przed wami 570-konna rakieta, w której na kanapie można uprawiać jogę. Ewentualnie prezes może zaaranżować spotkanie z młodą koleżanką z pracy. Jest tam tak dużo miejsca.
Fot. naTemat
Koleżanka doceni zresztą nie tylko obszerną kanapę (i osiągi!), ale i słynną "przewagę dzięki technice". W S8 w standardzie jest choćby adaptacyjne, przewidujące warunki na drodze zawieszenie. Mówiąc po ludzku – S8 widzi, że przed tobą wielka, zapadnięta studzienka w drodze. I przygotuje zawieszenie tak, żeby zminimalizować skutki uderzenia w dziurę.

Ten obraz dopełnia sportowy mechanizm różnicowy, rzecz, której raczej nie kojarzycie z dużymi limuzynami. W zakrętach system aktywnie żongluje momentem obrotowym – przerzuca go w miarę potrzeby między kołami. I choćby w przypadku nadsterowności moment trafia na wewnętrzne koło, co stabilizuje auto.
Fot. naTemat
Po ludzku? S8 skręca jak sportowe auto. I naprawdę ciężko wyprowadzić je z równowagi. Wszystko w poczuciu dojmującego luksusu.

Na dokładkę mamy jeszcze (opcjonalne) ceramiczne tarcze hamulcowe. Wentylowane od wewnątrz, z przodu o budzącej respekt średnicy 420 mm, a z tyłu 370 mm. Audi S8 nie hamuje, tylko staje dęba. Sprawdziłem.
Fot. naTemat

Mamo, jak w normalnym A8

Oczywiście S8 jest tak samo inteligentne jak typowe A8. Autonomiczne możliwości tego auta z powodu europejskich regulacji dalej nie są dostępne (za to w USA kierowcy mogą z nich korzystać do woli), ale to i tak kawał bardzo sprytnego samochodu.

Więc tak – Audi S8 samo jeździ w korkach, samo rusza, samo zatrzymuje nie, samo parkuje, samo hamuje w razie zagrożenia. I tak dalej. I tym podobne. Mój ulubiony system ratuje nas jednak przy uderzeniach bocznych. Jeśli auto wykryje zagrożenie taką kolizją, pneumatyczne zawieszenie od razu unosi nadwozie o osiem centymetrów. Dzięki temu energia uderzenia jest lepiej pochłaniana.
Fot. naTemat
Moje ukochane matrycowe reflektory diodowe HD Matrix LED oczywiście też są tu obecne. Zachwycałem się nimi już przy teście A8 i zdania nie zmieniam. Na rynku trudno o lepsze rozwiązanie tego typu. Dosłownie zamieniają noc w dzień, a jednocześnie nie oślepiają innych uczestników ruchu.

Ile taka przyjemność?

Dokładnie od 596 800 zł. Ale oczywiście to tylko początek, bo lista dostępnych w konfiguratorze opcji jest naprawdę, naprawdę pokaźna. I są to kosztowne opcje. Sam pakiet stylistyczny Audi design selection to ponad... 62 tysiące złotych. Przecież chcecie, żeby wasze S8 było wyjątkowe, prawda?
Fot. naTemat
Lakiery z palety Audi exclusive to ponad 18 tysięcy złotych. Wspomniane wyżej reflektory to podobny koszt, a jeszcze reflektory tylne w technologii OLED to ok. 11 tysięcy. Innymi słowy – można tu spokojnie dorzucić 100 tysięcy w opcjach, a nawet więcej.

Całość robi jednak olśniewające wrażenie. Audi S8 jest naprawdę autem, którego ciężko nie polubić. Zapewnia osiągi, które zadowolą największą marudę, a jednocześnie jest niebywałe komfortowe. To auto i do prowadzenia, i do bycia wożonym. Samochód, który nawet nie udaje, że nie jest technologicznym majstersztykiem. W środku naprawdę czujesz się jak Kapitan Kirk ze Star Treka. Już to jest wystarczający powód, żeby kupić Audi S8.
Fot. naTemat

Audi S8 na plus i minus:

+ Doskonałe osiągi
+ Komfort wciąż tu jest
+ Masa świetnych rozwiązań technologicznych
- Mógłbym się czepiać ceny, ale przecież nie o to chodzi

Fot. naTemat