"Spektakularna kompromitacja". Giertych zabiera głos ws. swojego zwycięstwa z prokuraturą

Zuzanna Tomaszewicz
Roman Giertych może wrócić do wykonywania zawodu. We wtorek Sąd Rejonowy w Poznaniu podjął decyzję o wstrzymaniu "wykonalności wszystkich środków zapobiegawczych" zastosowanych wobec prawnika przez poznańską Prokuraturę Regionalną. Mecenas odniósł się w obszernym wpisie do "kompromitacji" prokuratury i stawianych mu zarzutów, które miały "polityczny cel".
Roman Giertych o "spektakularnej kompromitacji" prokuratury. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Czytaj także: Giertych ujawnił nagranie, Hofman się broni. Oto osiem rzeczy, które wyjaśnią wam nową aferę

"Sąd Okręgowy w składzie trzech sędziów uznał w prawomocnym orzeczeniu, że zarzucany mi (oraz innym osobom) czyn nie jest przestępstwem. Sprawa więc okazała się spektakularną kompromitacją prokuratury. Kompromitacja ta wynikała z faktu, że stawiane zarzuty miały polityczny cel" – czytamy na profilu facebookowym Romana Giertycha.

Adwokat zaznaczył, że w sprawie chodziło o "zastraszenie adwokatury". "Pozbawienie obywateli dostępu do adwokatów gotowych konfrontować się z państwem, ukaranie mnie za krytykę PiS oraz wytrącenie możliwości ujawnienia tzw. taśm Hofmana" – napisał.


Giertych zapowiedział również, że będzie konsekwentny wobec dziennikarzy, którzy w ostatnim czasie naruszyli jego dobra osobiste. "Nie jestem pieniaczem sądowym. Nie lubię się sądzić o swoje własne dobra osobiste. Ale w tej sprawie nie pozwolę nikomu powielać oszczerstw, wymyślonych przez partię rządzącą i potęgować krzywdy, która dotknęła mnie i moją rodzinę" – dodał. Przypomnijmy, że 15 października Giertych został zatrzymany przez CBA, jest jedną z 12 osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie około 92 mln złotych ze spółki Polnord.

W sobotę 14 listopada Giertych wydał oświadczenie odnośnie swojego aresztowania. Sugerując, że ma ono związek ze sprawą Leszka Czarneckiego, a także – jak samo postępowanie ws. Czarneckiego – ma być próbą zatuszowania korupcji przez PiS.

Roman Giertych ujawnił, że w ostatnich miesiącach Leszek Czarnecki dwa razy dostał - jak to określa - propozycję korupcyjną ze strony "osób związanych z PiS". Ofertę miał złożyć "były polityk PiS, utrzymujący bliskie relacje osobiste z prezesem Rady Ministrów Mateuszem Morawieckim".

Szybko okazało się, że miało chodzić o byłego rzecznika PiS Adama Hofmana. Po niedzielnej publikacji "Gazety Wyborczej" na ten temat Giertych ujawnił 2-minutowy zapis rozmowy, którą Adam Hofman miał odbyć ze ściganym przez władze biznesmenem Leszkiem Czarneckim oraz jego wspólnikiem Robertem Pietryszynem.

Czytaj także: "Zbyszkiem" z taśmy Hofmana jest Ziobro. Były rzecznik PiS potwierdził to w TVN24