Gwiazdor disco polo porzucił chorego konia? Różal oskarża: Sułtan miał iść pod nóż

Bartosz Świderski
Czy znany piosenkarz disco polo pozbył się swojego konia, bo nie chciał go leczyć? Tak twierdzi mistrz sztuk walki Marcin "Różal" Różalski, który na Facebooku opisał historię zwierzęcia o imieniu Sułtan. Jak twierdzi sportowiec, popularny muzyk porzucił wierzchowca wtedy, gdy okazało się, że trzeba wydać pieniądze na jego leczenie.
Marcin "Różal" Różalski i uratowany koń, Sułtan. Wierzchowiec miał należeć do znanego piosenkarza disco polo, który teraz twierdzi, że jego muzyki słuchają chorzy w szpitalach. fot. Marcin "Różal" Różalski / Facebook
Przeczytaj też: Bayer Full dostanie ponad pół miliona złotych od rządu PiS. Gliński tłumaczy dlaczego

Imię i nazwisko gwiazdora disco polo nie pada we wpisach Różalskiego, ale sugestia, że chodzi o osobę bardzo znaną w branży, która ostatnio miała się ubiegać o pieniądze od rządu, jest bardzo czytelna. Sportowiec pokrótce opisuje historię konia, którego przygarnął w 2018 roku do swojego przytułku dla zwierząt.

Jak pisze Różal, gdy tylko Sułtan zachorował, opiekun się go pozbył – najpierw sprzedał go do dorożki, a gdy i tam koń i tam nie był już przydatny, miał iść do rzeźni. "Gdy był zdrowy i piękne zarabiał w c..j floty dla ówczesnego właściciela, którym był jeden taki co śpiewa disco polo i płacze teraz jakie to on ma wydatki i, że chorzy potrzebują jego muzyki. Na tamtą porę, gdy Koń, który zarobił dla niego krocie zachorował, to nawet złotówki na Jego leczenie nie przeznaczył, tylko odsprzedał go dalej, do dorożki w Warszawie. Tam został zajechany jak c..a dupa i gdy już w ogóle nie nadawał się.do niczego został oddany w stanie krytycznym handlarzowi" – pisze Różal na Facebooku.


Dalej mistrz sztuk walki opowiada o tym, jak zlicytował swoje trofea sportowe i zrobił zbiórkę po to, by móc wykupić schorowanego Sułtana, tak by nie poszedł "pod nóż". Z pomocą internautów udało się uratować konia. Różalski podkreśla, że stan zwierzęcia był bardzo zły. "Na tą chwilę w Sułtana wpakowany jest majątek, bynajmniej dla mnie" – pisze Różalski. Dzięki troskliwej opiece weterynaryjnej zdrowie konia szczęśliwie uległo poprawie.

Wtedy Marta, partnerka sportowca, zadzwoniła do piosenkarza disco polo z pytaniem, czy może nie chce za darmo przyjąć swojego konia z powrotem. "Może serce ukuło, zrozumiał błąd, czasem ludzie się budzą, późno, ale budzą. Może chciałbym jakoś Mu pomóc u Nas?" – zastanawiał się Różal. Okazało się jednak, że nic z tego.

"Marta w telefonie usłyszała, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi" – relacjonuje Różalski. Następnie krytykuje muzyka disco polo za "żebranie o dotację" oraz za wyśmiewanie artysty, który z przyczyn ideowych nawet nie ubiegał się o państwowe pieniądze. Różal deklaruje, że choć nie jest fanem tej muzyki, to zamówi płytę z szacunku do postawy wokalisty.

Na koniec Różalski nie zostawia na piosenkarzu disco polo suchej nitki. "Wstyd i rzygać się chce na pazerność, obłudę i hipokryzję. Życzę jak najgorzej w każdej dziedzinie tobie" – ostro podsumowuje sportowiec. Zamyka post podziękowaniami dla internautów, którzy pomogli zawrócić Sułtana z drogi do rzeźni.

Przeczytaj też:

Nie dziw się, że disco polo jest tak popularne w Polsce. Oni znaleźli naukowe wyjaśnienie tego fenomenu

Proponował seks 14-latce. Nieoficjalnie: zatrzymany to znany muzyk disco polo