A było tak blisko. Kaczyński ostatecznie odrzucił pomysł ograniczenia sprzedaży alkoholu
- Dostawaliśmy sygnały że czego, jak czego, ale jakichkolwiek zakazów związanych z wódką ludzie nam nie wybaczą. Przeciwko nam mogli wystąpić nasi zwolennicy, ale też ci którzy do tej pory do polityki się nie mieszali i nie chodzili np. na wybory - powiedział Wyborczej.pl działacz PiS.
Czytaj także: Ta prognoza brzmi jak ponury żart. WHO już ostrzega przed "trzecią falą" epidemii
Jeszcze niedawno powstał projekt, który miał wprowadzić prohibicję po godz. 19. Obostrzenie miało wejść w połowie października, zakazując także sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych od wskazanej godziny.
Środek został wdrożony w wielu krajach europejskich z myślą o zmniejszeniu zachorowań na koronawirusa. Obostrzenia działają m.in. w Portugalii czy Irlandii Północnej, gdzie w sklepach po godz. 20 nie ma możliwości kupna alkoholu.
"Wyborcy im tego nie wybaczą"
Krzysztof Brzózka, były szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, stanowczo poparł koncepcję ograniczenia sprzedaży wyrobów alkoholowych.– Wbrew powszechnym przekonaniom alkohol rozluźnia nasze myślenie o zagrożeniach. Powoduje, że łatwiej podejmuje się decyzje mało odpowiedzialne. Poza tym sprzyja lekceważeniu zagrożenia – podkreślał Brzózka.
Inicjatywa nie weszła w życie Polaków, ponieważ Jarosława Kaczyńskiego nie zgodził się na wprowadzenie pomysłu. Wyborcza.pl podaje, że wpływ na decyzję mieli działacze PiS z regionu, którzy otwarcie protestowali.
– Chcieliśmy wprowadzić obostrzenia w sprzedaży alkoholu, aby ograniczyć kontakty międzyludzkie. Zaprotestowali posłowie z regionu, tłumacząc, że ich wyborcy im tego nie wybaczą. Była też obawa, że spadną wpływy z akcyzy do budżetu i że podobnie jak w przypadku Piątki dla Zwierząt naszych posłów w sprawie alkoholu będzie podburzał Ardanowski – wyjawił Wyborczej.pl działacz PiS.
Czytaj także: Szaleństwo, słabość i strach. Władza wymyka się PiS-owi z rąk
źródło: wyborzcza.biz