Agata Grzybowska wydała oświadczenie. Twierdzi, że to ona została zaatakowana przez policjanta
W mediach społecznościowych jeszcze w poniedziałek przed północą pojawiło się oświadczenie Agaty Grzybowskiej. Fotoreporterki, która została zatrzymana przez policję podczas protestu kobiet przed budynkiem byłego MEN. Kobieta mówi w nim o przekroczonej granicy i podkreśla, że to ona została zaatakowana.
Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem)" – zaczyna swój post Agata Grzybowska.
Czytaj także: Jest nagranie z zatrzymania fotoreporterki. Trudno uwierzyć w to, jak zachowała się policja
"Następnie mimo okazania legitymacji prasowej, (zostałam - red.) siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie 'podejść', żebym przyznała się do winy. Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów" – podkreśla fotoreporterka.
Fotoreporterka podziękowała także swoim koleżankom i kolegom z branży, posłankom i posłom, którzy wstawili się za nią i pomogli jej oraz reprezentującej ją prawniczce. "Dziękuję też, że 'nie szłam dziś sama'" – kończy wpis Agata Grzybowska.
Przypomnijmy, że na temat fotoreporterki w "Faktach po faktach" w TVN24 Piotr Kraśko rozmawiał z rzecznikiem KGP Mariuszem Ciarką. Policjant stwierdził, że w momencie zatrzymania policjanci nie widzieli, że Grzybowska jest fotoreporterką i stwierdził, że była źle "oznakowana". Dziennikarz odparł mu na to, że ludzie też nie wiedzieli kim są ludzie, którzy okładali ich pałkami teleskopowymi podczas ostatniego protestu.
Czytaj także: Agata Grzybowska na wolności! To tę fotoreporterkę policja zatrzymała przed MEN